Tak jak obiecałem - dziś po raz pierwszy coś wydanego po 1 stycznia 2018 r. Byłem bliski dość standardowego wyboru (Feel the Love Go Franz Ferdinand), ale "Franze" wciąż mają sporo fanów w Polsce, więc zostawiam zachwyty im, a sam postawiłem na coś mniej oczywistego.
Najnowsza piosenka The Wombats Cheetah Tongue nie wywarła na mnie większego wrażenia, za to wciąż chętnie słucham poprzedniego promo tracka Turn. Porównałem go w rankingu ulubionych singli 2017 do Jump Into the Fog, chociaż chyba lepszym punktem odniesienia było My Body Is a Weapon.
Korine - gdyby utworzyć na podstawie tych 125 utworów ranking artystów, wylądowaliby na drugim miejscu (za Laną Del Rey)
W tym roku tworząc ranking ulubionych singli trafiłem na nieznane wcześniej wyzwanie - musiałem w miarę sprawiedliwie ocenić kilkadziesięć utworów, które na bieżąco selekcjonowałem wrzucając do nich linki na Twitterze i Facebooku, a jeżeli bardzo mi się podobały - dodając do playlisty Elektroenergii na Spotify, jednak brakowało mi ściągi w postaci lokat na prywatnej liście przebojów, ponieważ we wrześniu zaprzestałem jej prowadzenia. Być może nie zauważycie tych dylematów, gdyż niestety co roku opublikowane później piosenki mają mniej szanse na zapisanie się w pamięci, więc zajmują niższe lokaty, co pewnie widać w "nieszczęśliwej dwudziestce piątce" kawałków, którym niewiele brakowało do zmieszczenia się w pierwszej setce.
Wiadomo, na co tak naprawdę czekacie - na post z rankingiem moich ulubionych singli 2017 r. Ciekawi mogą sprawdzić wyniki na Twitterze i Facebooku. Tyle nagłówkowałem się nad kolejnością, że muszę na jakiś czas odpocząć o tematu. Wciąż zastanawiam się nad trafnym oddaniem moich opinii w słowach, więc ten tygodnik będzie wyjątkowo krótki.
This blog used to specialize in euphoric, vaguely retro electropop, but acts that revel in such sounds don't surprise me positively so often anymore. Many budding electronic artists seem to be entirely engulfed with gimmicky bloops those days - sometimes entirely forgetting to write, ahem, good songs. But these are still some ways to stand above the crowd. What about...meaningful lyrics maybe?
Wiem, że wygląda to tak, jakbyśmy utknęli na zawsze w połowie lat 80. XX wieku (zresztą, czy nie byłoby fajnie? :), ale sytuacja w pełni to usprawiedliwia.