Monday, December 2, 2019

3 z 1: The Divine Comedy


Patrząc na suche zestawienie wyników na listach przebojów, wrzucenie The Divine Comedy do szufladki z napisem Brit-pop wydaje się bardzo kuszące. Udało im się przecież dotrzeć kilka razy do UK Top 20 singli w latach 1996-1999, a nie brzmieli jak Spice Girls albo Eternal, więc... Gdyby Neil Hannon miał takie ambicje, pewnie nie nazwałby jednak swojego projektu "Boska komedia", lecz "Duma i uprzedzenie" lub "Wieczór Trzech Króli". Pozostając przy metaforach geograficzno-kulturowych, z Manchesteru do jego rodzinnego Belfastu wcale nie jest tak blisko...
Hannon z kumplami poza Dantem odwoływał się także do innych geniuszy i ikon europejskiej kultury - Antoniego Czechowa, Krzysztofa Kieślowskiego (A Short Album About Love), Bertolda Brechta. Na okładce płyty Fin de Siecle z 1998 znalazł się detal fasady najdłuższego budynku na kontynencie - wiedeńskiego Karl-Marx-Hof. Wcześniejszy o dwa lata krążek nosił wymowny tytuł Casanova. Największy przebój z niego, Something for the Weekend, mógłby dzisiaj zaśpiewać naczelny świńtuch indie Alex Cameron, który dobrze wypadł w moim rankingu podsumowującym 2017, ciekawie napisał też o nim kolega na Soundrive. Inny względnie znany utwór The Divine Comedy mówiący z przekąsem o kobietach to Diva Lady z 2006 - ich pierwszy singiel, który poznałem (dzięki radiowej Trójce).

Oczywiście, grupa nie była całkowicie wyobcowana na Wyspach. Wykonywany przez nich chamber pop nieco później doczekał się zapuścił korzenie w Szkocji (Belle and Sebastian, Camera Obscura - Hannon nagrał utwór do filmu God Help the Girl wyprodukowanego przez lidera tych pierwszych). The Divine Comedy wzięli także udział w tworzeniu płyty-hołdu dla tak arcybrytyjskiej postaci jak przedwojenny dramaturg i kompozytor Sir Noël Coward. Ich wersja I've Been to a Marvellous Party to szokująca petarda, łącząca w sobie elementy trzech stylów popu. Jakich, sprawdźcie najlepiej sami. Trzeci utwór, który dla Was wybrałem, pochodzi z CD Absent Friends z 2004. W refrenie możecie usłyszeć Lauren Laverne, najbardziej znaną jako prezenterka BBC 6, ale także wokalistkę grupy Kenickie. Amatorom literackich paradoksów, a szczególnie fanom Jeffa Goldbluma polecam też Gin Soaked Boy z 1999 (nie jest to cover Toma Waitsa). Jeżeli podobają się Wam takie brzmienia, zapoznajcie się z topem stworzonym przez mojego kolegę Pawła, przy moim sowizdrzalskim udziale.

The Divine Comedy wciąż nagrywają. Płyta Office Politics z 2019 stanowi względny powrót do formy po smętnym Foreverland z 2016 (wyróżniała się na nim rozmachem tylko ballada To the Rescue). Z piosenek, które muszą się kojarzyć z show Ricky'ego Gervaisa, najbardziej przypadła mi do gustu Norman and Norma, którą pewnie znajdziecie niedługo w moim podsumowaniu roku. Hannon chyba lubi biurowe klimaty, ponieważ napisał też muzykę do popularnego serialu The IT Crowd. Obejrzałem póki co jego pierwszy sezon i zdążyłem zauważyć, że w jednym z odcinków udaje Eltona Johna. Nie jest to pierwsza telewizyjna przygoda muzyka - wraz z producentem i perkusistę Darrenem Allisonem odpowiadał za stronę dźwiękową osadzonego w Irlandii sitcomu Father Ted. Bardzo doceniam także jego wkład w przebój Robbiego Williamsa No Regrets, który kiedyś wrzucałem na blog z okazji swoich urodzin. W chórkach częściej słychać Neila Tennanta, ale bez tego niepodrabialnego barytonu i jego dwóch "gooodbyyyeee" to nie byłby ten sam utwór!

1 comment: