Thursday, March 8, 2012

Felieton: Fenomen CIAPY

O blogach mówi się, że to sieciowe pamiętniki. Moda na wynurzenia typu "zjadłem zupę mleczną, umyłem zęby, a potem śniłem o morzu krwi i chciałem się powiesić", którą pamiętam z czasów licealnych, chyba już minęła. Niemniej jednak tradycja tej formy wypowiedzi wciąż nęci nas, zblazowanych profesjonalistów, aby raz na jakiś czas porzucić suche fakty i rzucić się w wir jak najbardziej osobistych wspomnień. Wierzcie czy nie, połączenie muzyki i świadomości, że jest Dzień Kobiet, może zadziałać baaardzo nostalgicznie :)

W poście o ABBIE wspominałem już o tym, że jakiś czas temu pracowałem w pewnym biurze wraz z początkującą adeptką marketingu. Moja koleżanka (jej imię przywodzi na myśl popularny wśród nieudolnych internetowych żartownisiów program do obróbki głosu :) była pod wieloma względami dziewczyną interesującą i nietuzinkową. Ambitna, pracowita, lubiła gotowanie, motoryzację, podróże, filmy z klasą i przesłaniem. Miała ciekawy styl ubierania - zanim jej nie poznałem, nie miałem pojęcia, że szpilki mogą być jednocześnie trampkami :) A w swoim czarnym zimowym płaszczu, siwej beretoczapce i okularach wyglądała jak egzystencjalistka z paryskiego Rive Gauche lat 60. Hodowała dwie szynszyle: Dynię i Szyszkę (nie mówcie, że Was to zdziwiło). Trzeba przyznać, że pasowały do niej charakterem (hodowcy szynszyl pewnie wiedzą, o czym mówię ;)

No fajnie, ale co to ma wspólnego z tematyką tego bloga? Otóż moja "towarzyszka niedoli" wydawała mi się wyjątkowa także z innych powodów. Miałem problemy z ujęciem jej specyfiki w słowa, aż nagle pewnego dnia doznałem olśnienia. Dotarło do mnie, że

moja koleżanka to CIAPA!

Nie mam na myśli słowa "ciapa" używanego jako wyzwisko lub wyraz lekceważenia, lecz anagram CIAPA, pod którym kryje się określenie:

C-zarująca
I-nteligentna
A-matorka
P-opu 
A-lternatywnego :)

Bo też jej konto Last.fm i profil Facebooka były pełne muzyki, która wydawała mi się wtedy zupełnie nie z tej ziemi, dopiero po pewnym czasie doszedłem do tego, że bardziej kreatywnych i wartych poznania artystów po prostu w tej chwili nie ma (np. Washed Out, Jamie Woon). Szkoda, że już nie mamy ze sobą kontaktu (w pewnym momencie straciliśmy cierpliwość do naszej pracy i rozeszliśmy się każde w swoją stronę) i nie wie, że stała się dla mnie archetypem :)
 
Na tym jednym spostrzeżeniu się nie skończyło. Wkrótce doszedłem do wniosku, że CIAP dookoła jest tak wiele, że można już chyba mówić o fenomenie pokoleniowym. O tym, jakie moim zdaniem są cechy typowej CIAPY, napiszę za chwilę, wcześniej chciałbym spróbować odpowiedzieć na pytanie o korzenie tego zjawiska. Nie miałem bowiem takich spostrzeżeń, kiedy chodziłem do liceum, na kolejnych etapów studiów też rzadko, a na doktoranckich wszystko dookoła nagle zaczęło "ciapać" :)

Myślę, że przyczyny takiego stanu są trzy, a każda w jakiś sposób wynika z innych: upowszechnienie w Polsce Internetu, urozmaicenie dostępnej Polakom oferty koncertowej oraz powstanie nowych mediów upowszechniających tzw. muzykę niezależną (Radio Roxy, Eska Rock, Polskie Radio Euro/Czwórka, Radio Kampus, Teraz Rock itd.). Dzięki tym wszystkim czynnikom rodzimi melomani zaczęli mocniej zauważać różnicę między muzyką zwaną z angielska Adult Alternative a Alternative i Indie. W moich czasach licealnych bycie "alternatywnym" prawie zawsze oznaczało słuchanie artystów o już dość dużym dorobku: Stinga, Kultu, Red Hot Chill Peppers, The Cure. Z (wtedy) młodego pokolenia większą sympatią cieszył się tylko Myslovitz, znajomość przecież bardzo popowego Coldplay stanowiła ewenement. A przecież było to jedno z najlepszych liceów w Polsce, które teoretycznie powinno stanowić ostoję wszelkich nowych i nowych-starych prądów (pop)kulturalnych. Być może tak było, ale tylko jeżeli chodzi o metal. Może niemetalowcy po prostu mieli za mało czasu na coś innego niż nauka?

Pomijam tu kwestię repertuaru przy klasowych ogniskach, bo jak wiadomo po paru "browcach" trudno odróżnić punk od Lady Pank :) Do tego dochodzi jeszcze jedna kwestia: w latach 2002-2005 twórcom radiowych playlist wciąż wydawało się, że są w stanie wmówić społeczeństwu "światową sławę" trzeciorzędnych francuskich czy szwedzkich wokalistek, przez co komuś nieszukającemu muzyki na własną rękę trudno było się dowiedzieć o istnieniu niektórych nawet sporego kalibru gwiazd.

Dziś medialnym magnatom trudno jest udawać, że nie istnieje Florence + The Machine albo Lana Del Rey, dzięki czemu pewna część młodzieży ma szanse identyfikować się z muzyką, której urodziwszy się 10 lat wcześniej mogli w ogólnie nie poznać. Bardzo mnie to cieszy, ponieważ z jednej strony dyskusja z ludźmi o innych gustach może doprowadzić do ciekawych wniosków, z drugiej zaś miło jest, jeżeli ktoś wie o czym właściwie mówisz :), a tym bardziej jeżeli jest to miła przedstawicielka płci przeciwnej :)

Jeżeli masz wrażenie, że być może jesteś CIAPĄ, poniższy test pomoże Ci zweryfikować te obawy :)

Test na CIAPOwatość
 
Prawdopodobnie jesteś CIAPĄ, jeżeli podpisałabyś się pod co najmniej pięcioma z poniższych zdań:
 
1. Na pytanie o idolkę bez zastanowienia odpowiadasz: Florence Welch!
2. Jej i Red Hot Chill Peppers teledyski pojawiają się na Twoim profilu Facebooka w dniu premiery.

3. 3 z 5 Twoich ulubionych wokalistów jest androgynicznych i/lub według Twojej mamy ma "dziwny głos" .
4. Nie kojarzysz Selah Sue z reklamą batonika, tylko z dobrą muzyką.
5. Byłaś na więcej niż jednym koncercie M83 w życiu.
6. Z duńskich wykonawców szybciej kojarzysz Mando Diao niż Aquę (bonusowe punkty za Mew :)
7. Wakacje ustawiasz pod OffFestival.
8. Nie przeszkadza Ci, że ten klip w gruncie rzeczy jest bez sensu.



9. Podoba Ci się ten klip. (Jeżeli nie jesteś CIAPĄ, prawdopodobnie uznasz go za obrzydliwy)



10. Uważasz, że to zdjęcie jest słodkie.


Buu, moja mama się nie łapie :( Chociaż i tak szacun dla niej za sympatię dla Harrowdown Hill Thoma Yorke'a i Where Did All The Love Go Kasabian, których teoretycznie nie powinna w ogóle znać. Oczywiście panów też zapraszam do zabawy :) Swoją drogą, jak nazwać te fanki Adult Alternative, o których wspominałem... Może "CIAPY w glanach"? :)

Wszystkim paniom, CIAPOM i kobietom z okazji Mieżdunarodnogo Żenskogo Dnia życzę wielu miłych niespodzianek od losu, zera zmartwień i dobrej muzyki każdego dnia. Wy wiecie, że nam mężczyznom byłoby bez Was strasznie nudno... ;)

4 comments:

  1. Czyżbym był CIAPĄ? Matko Boska! ;->

    ReplyDelete
  2. Hello,

    is there a way (by mail) to send you music?

    Cheers,
    Paul

    ReplyDelete
  3. Ja również jestem CIAPĄ, fajnie wiedzieć :D

    ReplyDelete
  4. @bloger: No ba, przecież kiedy tylko Cię poznałem miałem wrażenie, że coś delikatnie ciapnęło i dało się słyszeć cichutkie, ale wyraźne "ciap, ciap!" A tak poważnie to zapraszając panów do zabawy miałem na myśli kogoś innego, ale gość chyba nie zrozumiał aluzji :)

    Virus: Ty już nie ściemniaj, przecież wszyscy wiedzą, że jesteś gangsta :)

    Paul: Wow, you kinda scared me. You know, I don't wanna end up like this guy :) http://www.nme.com/news/various-artists/62483 I guess you look for a way to promote your music. If I like it, why not? Try falsestuff@o2.pl (BTW - the address is a reference to Shakespeare, not a way to ridicule anyone). Cheers.

    ReplyDelete