Tuesday, February 25, 2025

Rankingi: Top ulubionych EP z 2024


Podobnie jak w 2023, w tej kategorii triumfuje duet damsko-męski

Niech żyje przypadek! - chciałoby się zawołać. Zwycięzców tegorocznego rankingu epek wygrzebałem w połowie jednego z notowań prywatnej listy przebojów na MyCharts, a wiceliderzy...zgłosili się sami, i to na bardzo niedocenianej, ale moim zdaniem mającej przed sobą ciekawą przyszłość platformie społecznościowej, jaką jest Bluesky.

Łatwo byłoby pokusić się o twierdzenie, że The Dream Eaters mieli wygraną w kieszeni dzięki chwytającemu za serce hymnowi samotnych i niezrozumianych, który zajął drugie miejsce w odliczaniu moich ulubionych utworów ubiegłego roku. Z tym, że Subhuman na Deathbed Visions nie ma! Operujący z Brooklynu "Carpenters w stylu Slayera", czyli bostończyk Jake Zavracky i Kanadyjka Elisabeth LeBaron dostarczyli mi więcej dowodów na to, że aspirują do grona czołowych wykonawców synth popowych, wykazując się przy tym nieokiełznanym poczuciem humoru (Spank Bang skojarzył mi się z Missionary Position Sparks). Chyba zapewnili mi w tym roku takie pozytywne doznania, jak innym Confidence Man, w których recenzjach za często pojawiało się słowo "kicz", abym dał im szansę. W 2024 ukazała się także składankowa płyta We Are the Dream Eaters, na której prezentują swoją mroczniejszą i bardziej surrealistyczną stronę, która - nie ukrywam - czasami mnie przerasta.

Można powiedzieć, że gdzie wielu dream popowców się bije, tam były dream popowiec korzysta. Zavracky grał bowiem wcześniej w ocierającej się o ten styl kapeli The Cyanide Valentine (zaczynał zaś w hardrockowym Quick Fix). Podobnie można określić estetyczny profil moich fińskich internetowych kumpli z Indigo Dream, z tym, że ich podniosłe kompozycje powinny zadowolić fanów różnych odcieni indie. Piosenki australijskiego duetu Salarymen z kolei mają w sobie coś z poufałości pubowego indie. Dream popowym składom nie brakuje ambicji - oryginalny tytuł wydawnictwa TTSSFU z Manchesteru nawiązuje do romansu Andy'ego Warhola i Jeda Johnsona, projektanta wnętrz, który współpracował z nim jako reżyser filmowy i scenograf.

Miłośników mniej gitarowych brzmień może zainteresować kokieteryjne R&B aktywnej scenicznie od dekady JONES oraz mieszanka elektroniki z latynoskimi brzmieniami w wykonaniu innej utalentowanej Brytyjki - Faye Meana. Ucieszyła mnie kolejna porcja retro wave od CD Ghost. Najprzyjemniejszą niespodziankę sprawiła mi jednak Momoko Kikuchi, jedna z najlepszych japońskich wokalistek lat 80., której poświęciłem hasło w polskiej Wikipedii. Jeśli wziąć te trzy premierowe kawałki za dobrą monetę, czas stanął dla niej w miejscu. Z wdzięczności za to urokliwe déjà vu jestem jest w stanie wybaczyć nawet to, że resztę epki zapełniają wykonania akustyczne...


1. The Dream Eaters - Deathbed Visions 

2. Indigo Dream - Indigo Dream 

3. Salarymen - Day By Day 

4. Jones - Kaleidoscope 

5. Momoko Kikuchi - Eternal Harmony 

6. Attic Ocean - Retriever 

7. deary - Aurelia 

8. Faye Meana - ninety8 

9. CD Ghost - Vignette II

10. TTSSFU - Me, Jed and Andy 

No comments:

Post a Comment