Sunday, November 28, 2021

Playlista: Pięć piosenek The Whispers, które warto znać

Niedawno minęło dziesięć lat od powstania bloga. Kolejne dziesięć jest jak najbardziej realne, biorąc pod uwagę, że wciąż nie zrealizowałem jeszcze wszystkich pomysłów, które zrodziły się w ciągu kilku pierwszych, najowocniejszych miesięcy jego istnienia. Dzisiaj jednak chcę poświęcić trochę miejsca grupie, którą zainteresowałem się względnie niedawno.

Już dość dawno nadszedł moment, w którym poczułem się na tyle nasycony electro i rockiem, że zacząłem mocniej eksplorować tradycje R&B. Dałem temu wyraz w mediach społecznościowych i wpisie z czerwca 2020. Być może niedługo pokuszę się o osobny post o soulu z Filadelfii lub ranking ulubionych utworów z lat 70., gdzie ten podgatunek na pewno będzie silnie reprezentowany. Słuchałem w tym roku dyskografii kilkunastu klasyków soulu, a na razie najbardziej w ucho wpadły mi przeboje zespołu akurat nie z Pensylwanii, lecz z Los Angeles.

Od czasów doo-wopu biografie amerykańskich grup wokalnych są niemal identyczne: zmiany nazw, rotacje w składzie, czekanie latami na odpowiedniego producenta i łut szczęścia, pięć minut sławy (lub 15 w przypadku np. The Temptations), próby utrzymania się na rynku świątecznymi coverami i eksperymentami z new jack swingiem, a potem niestety powolne obumieranie. Zanim "Szepty" wypuściły w 1979 swój największy hit And the Beat Goes On, mieli na koncie szesnaście lat występów i dziesięć albumów. Do ich wczesnych fanów należał m.in. legendarny Sly Stone. Skład akurat pozostawał stabilny. Bliźniacy Wallace i Walter Scott śpiewają do dziś, a towarzyszy im "ten piąty" - Leaveil Degree, który w 1973 przyszedł z The Friends of Distinction za Gordy'ego Harmona, któremu głos zniszczył uraz krtani w wypadku samochodowym. Pozostali członkowie kwintetu już nie żyją. Marcus Hutson zmarł w 1992, a Nicholas Caldwell w 2016. 

Ci, którzy nie kojarzą And the Beat Goes On z bycia na drugim miejscu listy przebojów w Wlk. Brytanii oraz pierwszym na Billboardzie Dance i R&B mogą znać pierwsze takty z Miami Willa Smitha. Na fali zasłużonego sukcesu tego funkującego klasyka wypłynęło kilka kolejnych nieźle sprzedających się krążków. W 1987 The Whispers po raz drugi zdobyli platynową płytę za Just Gets Better with Time (poprzednio za imienną w 1979), a Rock Steady wylądował w Top 10 Billboardu i przywrócił grupie prymat na Billboard R&B. Tytuł albumu okazał się jednak kiepską przepowiednią i formacji na dłuższej mecie nie pomogło nawet wydanie krążka w całości złożonego z...coverów Babyface'a. Był to o tyle rozsądny ruch, że tematyka podobnych projektów zawsze oscylowała wokół różnych odcieni miłości.

The Whispers od kilkunast lat zajmują zasłużone miejsce w Galeriach Sławy Grup Wokalnych i R&B. Ich muzyka w pewnym stopniu przeżywa drugą młodość dzięki samplom w utworach nurtu vaporwave (np. Saint Pepsi). Mam nadzieję, że ten subiektywny wybór zachęci Was do tańca i utrzymacie ten taneczny nastrój do następnego wpisu.

No comments:

Post a Comment