Są takie chwile, że życie blogera i listowicza naprawdę przypomina telenowelę. W pewien lipcowy poranek wielokrotnie wspominany tu człowiek, który prowadzi blog ;) podrzucił mi link do pewnej stronki, na której zdążył już zostawić kilka komentarzy. Z powodów, o których poniżej, jej nazwa niezbyt ciśnie mi się na klawiaturę, ale podpowiem, że na razie byłem zbyt leniwy, żeby wyrzucić ją z polecanych :), a tłumaczenie drugiego członu tytułu posta na angielski powinno Wam pomóc w rozwiązaniu zagadki. Oczywiście bez wahania skorzystałem z prezentu i... oniemiałem. Naprawdę nie spodziewałem, że jeszcze ktoś w Polsce poza Dziobasem i paroma jego znajomymi, np. mną podziwia Lemonade, Savoir Adore, Zambri, Fairchild Republic czy Swiss Lips. I to nie tylko jeden z tych zespołów, lecz wszystkie naraz. Ujęły mnie również liczne apostrofy autorki do New Order, lat 80. ogółem i M83. Sprawiła na mnie wrażenie życzliwej i rzeczowej (co nie znaczy beznamiętnej), co cenię, melomanki, z bonusem w postaci drugiego bloga - o czymś, co zawsze wygrywa u mnie z płytami na liście zakupów, czyli książkach :)
Rzuciłem się w wir przesłuchiwania rekomendowanej na blogu muzyki. Do tej pory nie zapoznałem się z jej całością i z racji coraz bardziej dokuczającego mi braku czasu, chyba już mi się to nie uda, jednak i tak 85-90% tego, co usłyszałem, wywaliło mnie z butów i ukształtowało mój Top New aż do chwili, w której to piszę. Większość z tych piosenek sytuowała się w obrębie stylistyki indie rockowej z wyraźnymi inklinacjami gotyckimi i chillwave, było też trochę electro (pod koniec zrobiło się jak na mój gust za dużo folku). Udało jej się nawet mnie przekonać, że The View, których miałem za konserwowany przez NME relikt z 2006 r., się nie wypalili (chociaż trzeba przyznać, że pomógł im dobry pomysł na teledysk). Większość z nich osiągnęła czołowe pozycje dopiero w kolejnych miesiącach, latem pod nieobecność Dziobasa nadal dominowały pożyczki od Jorge i Edy oraz rekomendacje Muzykoblogera. Jednak bez nich na pewno (Kurde, ludzie, ona lubi nawet Work Drugs!! Rozumiecie, Work Drugs!! Wiem, że nie rozumiecie i w tym problem ;P Work Drugs to chillwave'owa formacja, którą w tamtym czasie poznałem dzięki darmowym mp3 z Last.fm i też mi się wydawało, że nikt w Polsce nie ma pojęcia o jej istnieniu).
A tu nagle bum! Z bliżej nieznanych powodów (chociaż mam pewne hipotezy, być może prawdziwe) zostałem przez szanowną autorkę zbanowany i musiałem powrócić do samotnego rozpływania się nad Work Drugs :-/ Często wyrzucam sobie, że podchodzę do ludzi ze zbyt dużą podejrzliwością, jednak takie chwile przypominają mi, że i blogerzy, i fani muzyki alternatywnej to dość specyficzne grupy. W gruncie rzeczy wszystkie moje koleżeńskie związki z przedstawicielami tej drugiej kończyły się histerycznie. Jedyne wyjątki dotyczyły fanów tzw. adult alternative, czyli U2, Stinga, czyli Red Hot Chill Peppers oraz tych, którzy zaczęli przygodę z wymagającymi dźwiękami dwie dekady temu. Nie sądzę, żeby był to przypadek. Dlaczego tak się dzieje, to pewnie temat na książkę. Być może dlatego, że w latach 90. muzyka alternatywna była bardziej energetyczna, zmuszała, żeby ruszyć tyłkiem i coś robić, choćby miało być to demolowanie wszystkiego naokoło, a obecnie stała się mocno introwertyczna, a od skupiania na własnych uczuciach i problemach blisko do egoizmu (emo, te sprawy). Dlatego sam nie określam się jako fan muzyki alternatywnej, bo nie chcę obudzić się pewnego dnia jako obrazek na Instagramie albo tapeta na własnej ścianie :P
Na tyle mocno to przeżyłem, że praktycznie zaprzestałem promocji bloga, puszczając całą parę w Jessie Ware Polska i Iwelynne Music News. Chyba jestem jak Hołdys, ponieważ liczba nowych komentatorów pod postami tylko wzrosła ;), za co bardzo dziękuję. W każdym razie szkoda, że tak się stało, bo ta pani zdecydowanie zapalała lampkę z napisem "Dyskutowałbym" ;)
Aby wnieść trochę porządku do wpisów, wprowadzam dwie kategorie: "Bohaterowie" i "Epizody", czyli wykonawcy i piosenki, którzy w danym okresie zajmowali czołowe pozycje na liście oraz kawałki, które debiutowały w danym przedziale czasu i nie osiągnęły czołowych lokat.
Bohaterowie (większość została wymieniona już w poprzednim odcinku):
- przede wszystkim Jessie Ware. Wildest Moments to do tej pory największy przebój utalentowanej wokalistki z Brixton, która mocno poprzestawiała moje życie w poprzednich miesiącach. Jak na razie to ostatni utwór, któremu udało się spędzić dwa tygodnie na szczycie, jednak mam przeczucie, że jeszcze komuś w tym roku się to uda. Na pewno zadecydował o tym nie tylko nieskazitelny, ekspresywny głos i patetyczna aranżacja, ale również lekkie produkcyjne i melodyjne podobieństwo do dokonań moich ulubieńców z The Big Pink. Mam nadzieję, że widzimy się w listopadzie na warszawskim koncercie ;)
- The Foxglove Hunt. Duet niby amerykański, ale egzotyczny, bo ze stolicy Arizony, Phoenix. Tworzą go Rob Withem (poprzednio Fine China) i Ronnie Martin (Joy Electric). Może ten uboczny charakter projektu przesądził o słabej promocji epki Built My Fortress, nad czym boleję, ponieważ brak teledysku do pulsującego chłodnym romantyzmem utworu numer 1 z niej dyskwalifikuje go w kontekście mojego rankingu na koniec roku (nie udało mi się znaleźć żadnych informacji na temat jego singlowego statusu). W następnych tygodniach na liście pojawiło się znacznie więcej podobnych odniesień do brzmień indie i ambitnej muzyki tanecznej lat 80. (Yung Life, The New Division, California Wives, z trochę innej beczki - Man Without Country)
- Knives At Noon. Electro z Antypodów (w tym wypadku - z Nowej Zelandii) chyba nigdy nie przestanie spełniać moich oczekiwań. Dodatkowo chłopaki okazali się bardzo rozmowni na Twitterze. M.in. dowiedziałem się, że klawiszowiec Oli Wilson zrobił doktorat z etnomuzykologii (a według niektórych ludzi muzyków pop nie warto naśladować ;P) Utwór promujący epkę Second Skin zdominował też letnie notowania Club Chart, do której kilka tygodni później miałem dołączyć.
Pierwsza połowa sierpnia była też udana dla Mirrors, Oli Bieńkowskiej i Fairchild Republic, jednak najlepsze dla nich miało dopiero nadejść.
Epizody (było ich więcej także dlatego, że liczba notowanych utworów wzrosła już definitywnie do 50)
Spośród supergwiazd w balladowym wydaniu pojawili się u mnie powracający z okazji letniej Olimpiady Blur oraz lansujący kolejny singiel z udanego krążka El Camino The Black Keys. Znalazło się także miejsce na drugi promocyjny utwór i jedną z najlepszych kompozycji z tegorocznej płyty Santigold. Odnotowałem również pierwszy teledysk w karierze Kari Amirian, której miałem okazję posłuchać na Open'erze, szkoda tylko, że o tak późnej porze, kiedy starałem się kumulować resztki energii na występ Jessie Ware. Swoją drogą, czy tylko mi "uuuu" z refrenu przypomina California Gurls? ;) Skoro mówimy już o czołowych kobietach folku ostatnich lat, nie wytrzymałem do kolejnego albumu The Pierces i wrzuciłem na kilka tygodni jeden z numerów siostrzanego duetu, który pojawił się w kilku innych miejscach mycharts.pl. Przeglądając propozycje do Poplisty Według Forumowiczów na Muzycznej Galaktyce sięgnąłem po utwór z udziałem "młodzieńca wielkich nadziei", jak być może powiedziałby o nim Napoleon, zwycięzcy tegorocznego X Factora z jurorką. Chyba warto było uwiecznić moment, w którym prawdopodobnie Tatiana Okupnik najmocniej w swojej karierze zbliżyła się do indie :) Ostatnia polska nowość w tym okresie to zasługujący na nieco większą popularność (choć i tak znani przynajmniej słuchaczom Eski Rock i Trójki) Neo Retros.
Pojawiło się u mnie sporo inspiracji z Danii, trochę ze względu na [mademyear] (jednak nie udało mi się uciec przed tą nazwą ;), trochę dzięki wartościowej stronie (i audycji w poznańskim Radiu Afera) Dobre, bo duńskie. Momofoko to klimaty zdecydowanie taneczne, The Eclectic Moniker to rozmarzona propozycja wyśmienita na lato, zaś The Storm...w dalszym ciągu biją rekordy eklektyzmu (o The Raveonettes będzie jeszcze okazja napisać). Małżeński projekt byłej wokalistki Swan Lee i basisty Mew brzmiał już chwilami jak duńskie (i o wiele lepsze) Virgin, na tym singlu zaś - zgodnie z tytułem - skręcił w stronę muzyki klubowej. Ze Skandynawii pojawili się też szwedzcy Urban Cone, których prześcignęli inni syntezatorowcy i mało znani Norwegowie z Brighton (choć skądinąd z Bergen ;) z hymnem godnym rockowych radiostacji z połowy poprzedniej dekady. Mieszkańcy fiordów i okolic mają wyraźną słabość do inspirowania się geografią krajów anglojęzycznych przy nazywaniu kapel (może ktoś słyszał o Kent, Delaware albo Washington? O tych pierwszych pewnie tak). W dolnych rejonach pohulała trochę kolejna, nieco wcześniejsza kompozycja Swiss Lips, cheerladerkopodobne dźwięki Catcall z Australii (pochlebiła im moja Twitterowa dedykacja dla olimpijczyków z Antypodów) i mocno alternatywni Purity Ring.
Pod koniec sierpnia na liście zrobiło się jeszcze bardziej ejtisowo, a nawet jeszcze bardziej retro, ale przed raportem z tych pasjonujących wydarzeń chciałbym Wam dość wylewnie opowiedzieć o pewnym duecie jak najbardziej aktywnym w latach 80. Mam nadzieję, że znajdę na to trochę czasu.
1(4) 2 Jessie Ware - Wildest MomentsA tu nagle bum! Z bliżej nieznanych powodów (chociaż mam pewne hipotezy, być może prawdziwe) zostałem przez szanowną autorkę zbanowany i musiałem powrócić do samotnego rozpływania się nad Work Drugs :-/ Często wyrzucam sobie, że podchodzę do ludzi ze zbyt dużą podejrzliwością, jednak takie chwile przypominają mi, że i blogerzy, i fani muzyki alternatywnej to dość specyficzne grupy. W gruncie rzeczy wszystkie moje koleżeńskie związki z przedstawicielami tej drugiej kończyły się histerycznie. Jedyne wyjątki dotyczyły fanów tzw. adult alternative, czyli U2, Stinga, czyli Red Hot Chill Peppers oraz tych, którzy zaczęli przygodę z wymagającymi dźwiękami dwie dekady temu. Nie sądzę, żeby był to przypadek. Dlaczego tak się dzieje, to pewnie temat na książkę. Być może dlatego, że w latach 90. muzyka alternatywna była bardziej energetyczna, zmuszała, żeby ruszyć tyłkiem i coś robić, choćby miało być to demolowanie wszystkiego naokoło, a obecnie stała się mocno introwertyczna, a od skupiania na własnych uczuciach i problemach blisko do egoizmu (emo, te sprawy). Dlatego sam nie określam się jako fan muzyki alternatywnej, bo nie chcę obudzić się pewnego dnia jako obrazek na Instagramie albo tapeta na własnej ścianie :P
Na tyle mocno to przeżyłem, że praktycznie zaprzestałem promocji bloga, puszczając całą parę w Jessie Ware Polska i Iwelynne Music News. Chyba jestem jak Hołdys, ponieważ liczba nowych komentatorów pod postami tylko wzrosła ;), za co bardzo dziękuję. W każdym razie szkoda, że tak się stało, bo ta pani zdecydowanie zapalała lampkę z napisem "Dyskutowałbym" ;)
Aby wnieść trochę porządku do wpisów, wprowadzam dwie kategorie: "Bohaterowie" i "Epizody", czyli wykonawcy i piosenki, którzy w danym okresie zajmowali czołowe pozycje na liście oraz kawałki, które debiutowały w danym przedziale czasu i nie osiągnęły czołowych lokat.
Bohaterowie (większość została wymieniona już w poprzednim odcinku):
- przede wszystkim Jessie Ware. Wildest Moments to do tej pory największy przebój utalentowanej wokalistki z Brixton, która mocno poprzestawiała moje życie w poprzednich miesiącach. Jak na razie to ostatni utwór, któremu udało się spędzić dwa tygodnie na szczycie, jednak mam przeczucie, że jeszcze komuś w tym roku się to uda. Na pewno zadecydował o tym nie tylko nieskazitelny, ekspresywny głos i patetyczna aranżacja, ale również lekkie produkcyjne i melodyjne podobieństwo do dokonań moich ulubieńców z The Big Pink. Mam nadzieję, że widzimy się w listopadzie na warszawskim koncercie ;)
- The Foxglove Hunt. Duet niby amerykański, ale egzotyczny, bo ze stolicy Arizony, Phoenix. Tworzą go Rob Withem (poprzednio Fine China) i Ronnie Martin (Joy Electric). Może ten uboczny charakter projektu przesądził o słabej promocji epki Built My Fortress, nad czym boleję, ponieważ brak teledysku do pulsującego chłodnym romantyzmem utworu numer 1 z niej dyskwalifikuje go w kontekście mojego rankingu na koniec roku (nie udało mi się znaleźć żadnych informacji na temat jego singlowego statusu). W następnych tygodniach na liście pojawiło się znacznie więcej podobnych odniesień do brzmień indie i ambitnej muzyki tanecznej lat 80. (Yung Life, The New Division, California Wives, z trochę innej beczki - Man Without Country)
- Knives At Noon. Electro z Antypodów (w tym wypadku - z Nowej Zelandii) chyba nigdy nie przestanie spełniać moich oczekiwań. Dodatkowo chłopaki okazali się bardzo rozmowni na Twitterze. M.in. dowiedziałem się, że klawiszowiec Oli Wilson zrobił doktorat z etnomuzykologii (a według niektórych ludzi muzyków pop nie warto naśladować ;P) Utwór promujący epkę Second Skin zdominował też letnie notowania Club Chart, do której kilka tygodni później miałem dołączyć.
Pierwsza połowa sierpnia była też udana dla Mirrors, Oli Bieńkowskiej i Fairchild Republic, jednak najlepsze dla nich miało dopiero nadejść.
Epizody (było ich więcej także dlatego, że liczba notowanych utworów wzrosła już definitywnie do 50)
Spośród supergwiazd w balladowym wydaniu pojawili się u mnie powracający z okazji letniej Olimpiady Blur oraz lansujący kolejny singiel z udanego krążka El Camino The Black Keys. Znalazło się także miejsce na drugi promocyjny utwór i jedną z najlepszych kompozycji z tegorocznej płyty Santigold. Odnotowałem również pierwszy teledysk w karierze Kari Amirian, której miałem okazję posłuchać na Open'erze, szkoda tylko, że o tak późnej porze, kiedy starałem się kumulować resztki energii na występ Jessie Ware. Swoją drogą, czy tylko mi "uuuu" z refrenu przypomina California Gurls? ;) Skoro mówimy już o czołowych kobietach folku ostatnich lat, nie wytrzymałem do kolejnego albumu The Pierces i wrzuciłem na kilka tygodni jeden z numerów siostrzanego duetu, który pojawił się w kilku innych miejscach mycharts.pl. Przeglądając propozycje do Poplisty Według Forumowiczów na Muzycznej Galaktyce sięgnąłem po utwór z udziałem "młodzieńca wielkich nadziei", jak być może powiedziałby o nim Napoleon, zwycięzcy tegorocznego X Factora z jurorką. Chyba warto było uwiecznić moment, w którym prawdopodobnie Tatiana Okupnik najmocniej w swojej karierze zbliżyła się do indie :) Ostatnia polska nowość w tym okresie to zasługujący na nieco większą popularność (choć i tak znani przynajmniej słuchaczom Eski Rock i Trójki) Neo Retros.
Pojawiło się u mnie sporo inspiracji z Danii, trochę ze względu na [mademyear] (jednak nie udało mi się uciec przed tą nazwą ;), trochę dzięki wartościowej stronie (i audycji w poznańskim Radiu Afera) Dobre, bo duńskie. Momofoko to klimaty zdecydowanie taneczne, The Eclectic Moniker to rozmarzona propozycja wyśmienita na lato, zaś The Storm...w dalszym ciągu biją rekordy eklektyzmu (o The Raveonettes będzie jeszcze okazja napisać). Małżeński projekt byłej wokalistki Swan Lee i basisty Mew brzmiał już chwilami jak duńskie (i o wiele lepsze) Virgin, na tym singlu zaś - zgodnie z tytułem - skręcił w stronę muzyki klubowej. Ze Skandynawii pojawili się też szwedzcy Urban Cone, których prześcignęli inni syntezatorowcy i mało znani Norwegowie z Brighton (choć skądinąd z Bergen ;) z hymnem godnym rockowych radiostacji z połowy poprzedniej dekady. Mieszkańcy fiordów i okolic mają wyraźną słabość do inspirowania się geografią krajów anglojęzycznych przy nazywaniu kapel (może ktoś słyszał o Kent, Delaware albo Washington? O tych pierwszych pewnie tak). W dolnych rejonach pohulała trochę kolejna, nieco wcześniejsza kompozycja Swiss Lips, cheerladerkopodobne dźwięki Catcall z Australii (pochlebiła im moja Twitterowa dedykacja dla olimpijczyków z Antypodów) i mocno alternatywni Purity Ring.
Pod koniec sierpnia na liście zrobiło się jeszcze bardziej ejtisowo, a nawet jeszcze bardziej retro, ale przed raportem z tych pasjonujących wydarzeń chciałbym Wam dość wylewnie opowiedzieć o pewnym duecie jak najbardziej aktywnym w latach 80. Mam nadzieję, że znajdę na to trochę czasu.
2(3) 4 Lana Del Rey - National Anthem
3(1) 4 Uniqplan - This Makes Sense
4(2) 4 Feeder - Borders
5(11) 4 The Foxglove Hunt - The Time Redeem
6(10) 5 Twin Shadow - Five Seconds
7(12) 3 Scissor Sisters - Somewhere
8(13) 4 Lipstik Lipsing - Early Express
9(5) 4 Imagine Dragons - It's Time
10(15) 4 Hot Chip - Let Me Be Him
11(16) 3 Patterns - Blood
12(17) 2 Knives At Noon - Handshake of the Heartache
13(8) 4 Cub Scouts - Do You Hear
14(7) 5 The Chain Gang of 1974 - Wayward Fire LP
15(20) 2 Kyte - Scratches
16(21) 4 Sam Sparro - I Wish I Never Met You
17(9) 7 Keane - Sovereign Light Cafe
18(25) 4 Sleigh Bells - End of the Line
19(6) 3 Alanis Morisette - Guardian
20(26) 3 Mirrors - Hourglass
21(28) 2 Ola Bieńkowska - Diggin'
22(N) Fairchild Republic - Stay Young
23(22) 4 Swiss Lips - DANZ
24(30) 3 Beach House - Lazuli
25(29) 4 Porcelain Raft - Drifting In and Out
26(N) Blur - Under the Westway
27(31) 4 Kent - Jag ser dig
28(32) 2 Born Blonde - I Just Wanna Be
29(N) The Black Keys - Dead and Gone
30(N) Yung Life - Isn't This
31(14) 7 Ask for Joy - Gentle Girl
32(23) 7 Jessie Ware - 110 %
33(N) The Raveonettes - Into The Night
34(24) 5 Sofa - Serpentyny i mydlane bańki
35(N) The View - How Long
36(27) 5 The Killers - Go All The Way
37(19) 5 Garbage - Automatic Systematic Habit
38(18) 6 Zambri - Places
39(36) 5 Animal Kingdom - Strange Attractor
40(35) 6 Kasabian - Man of Simple Pleasures
Podziękowałem:
Delta Spirit - California (z 33, 6 tyg., max 3)
Johnny Neon - Hearts (z 34, 9 tyg., max 8)
Gossip - Move in the Right Direction (z 37, 5 tyg., max 18)
JJAMZ - Heartbeat (z 38, 5 tyg., max 8)
Mark Foster, Kimbra i A-Trak - Warrior (z 39, 5 tyg., max 7)
Lemonade - Neptune (z 40, 7 tyg., max 1)
1(1) 3 Jessie Ware - Wildest Moments
2(5) 5 The Foxglove Hunt - The Time Redeem
3(2) 5 Lana Del Rey - National Anthem
4(12) 3 Knives At Noon - Handshake of the Heartache
5(11) 4 Patterns - Blood
6(10) 5 Hot Chip - Let Me Be Him
7(3) 5 Uniqplan - This Makes Sense
8(6) 6 Twin Shadow - Five Seconds
9(9) 5 Imagine Dragons - It's Time
10(4) 5 Feeder - Borders
11(15) 3 Kyte - Scratches
12(16) 5 Sam Sparro - I Wish I Never Met You
13(7) 4 Scissor Sisters - Somewhere
14(8) 5 Lipstik Lipsing - Early Express
15(20) 4 Mirrors - Hourglass
16(21) 3 Ola Bieńkowska - Diggin'
17(22) 2 Fairchild Republic - Stay Young
18(24) 4 Beach House - Lazuli
19(13) 5 Cub Scouts - Do You Hear
20(N) Lemonade - Softkiss
21(26) 2 Blur Under the Westway
22(14) 6 The Chain Gang of 1974 - Wayward Fire LP
23(28) 3 Born Blonde - I Just Wanna Be
24(30) 2 Yung Life - Isn't This
25(29) 2 The Black Keys - Dead and Gone
26(N) Purity Ring - Fineshrine
27(17) 8 Keane - Sovereign Light Cafe
28(33) 2 The Raveonettes - Into The Night
29(18) 5 Sleigh Bells - End of the Line
30(35) 2 The View - How Long
31(N) The Electric Moniker - Going to Paris
32(N) Santigold - The Keepers
33(N) Two Wounded Birds - To Be Young
34(N) Catcall - The World Is Ours
35(19) 4 Alanis Morisette - Guardian
36(25) 5 Porcelain Raft - Drifting In and Out
37(N) Brighton - Colourize
Lemar - Invincible
38(23) 5 Swiss Lips - DANZ
39(27) 5 Kent - Jag ser dig
40(34) 6 Sofa - Serpentyny i mydlane bańki
Podziękowałem:
Ask for Joy - Gentle Girl (z 31, 7 tyg., max 7)
Jessie Ware - 110 % (32, 7 tyg., max 15)
The Killers - Go All The Way (z 36, 5 tyg., max 20)
Garbage - Automatic Systematic Habit (z 37, 5 tyg., max 9)
Zambri - Places (z 38, 6 tyg., max 4)
Animal Kingdom - Strange Attractor (z 39, 5 tyg., max 26)
Kasabian - Man of Simple Pleasures (z 40, 6 tyg., max 17)
1(2) 6 The Foxglove Hunt - The Time Redeem
2(4) 4 Knives At Noon - Handshake of the Heartache
3(5) 5 Patterns - Blood
4(1) 4 Jessie Ware - Wildest Moments
5(3) 6 Lana Del Rey - National Anthem
6(6) 6 Hot Chip - Let Me Be Him
7(11) 4 Kyte - Scratches
8(15) 5 Mirrors - Hourglass
9(16) 4 Ola Bieńkowska - Diggin'
10(17) 3 Fairchild Republic - Stay Young
11(18) 5 Beach House - Lazuli
12(20) 2 Lemonade - Softkiss
13(8) 7 Twin Shadow - Five Seconds
14(7) 6 Uniqplan - This Makes Sense
15(21) 3 Blur Under the Westway
16(9) 6 Imagine Dragons - It's Time
17(12) 6 Sam Sparro - I Wish I Never Met You
18(10) 6 Feeder - Borders
19(23) 4 Born Blonde - I Just Wanna Be
20(24) 3 Yung Life - Isn't This
21(26) 2 Purity Ring - Fineshrine
22(13) 5 Scissor Sisters - Somewhere
23(28) 3 The Raveonettes - Into The Night
24(14) 6 Lipstik Lipsing - Early Express
25(30) 3 The View - How Long
26(33) 2 Two Wounded Birds - To Be Young
27(31) 2 The Electric Moniker - Going to Paris
28(32) 2 Santigold - The Keepers
29(19) 6 Cub Scouts - Do You Hear
30(29) 6 Sleigh Bells - End of the Line
31(N) Stars - Theory of Relativity/Hold on When You Get Love and Let Go When you Give It 32(25) 3 The Black Keys - Dead and Gone
33(37) 2 Brighton - Colourize
34(37) 2 Lemar - Invincible
35(N) Momofoko - We Know
36(22) 7 The Chain Gang of 1974 - Wayward Fire LP
37(27) 9 Keane - Sovereign Light Cafe
38(N) Sures - Stars
39(34) 2 Catcall - The World Is Ours
40(N) Future Islands - Cotton Flower
41(N) Jess Mills - For My Sins
42(N) The Storm - Raver
43(36) 6 Porcelain Raft - Drifting In and Out
44(40) 7 Sofa - Serpentyny i mydlane bańki
45(N) Beat Club - Something Better
46(N) Neo Retros - Sun Shines On
47(39) 6 Kent - Jag ser dig
48(N) Urban Cone - Kings and Queens
49(35) 5 Alanis Morisette - Guardian
50(38) 6 Swiss Lips - DANZ
1(2) 5 Knives At Noon - Handshake of the Heartache
2(1) 7 The Foxglove Hunt - The Time Redeem
3(8) 6 Mirrors - Hourglass
4(9) 5 Ola Bieńkowska - Diggin'
5(7) 5 Kyte - Scratches
6(10) 4 Fairchild Republic - Stay Young
7(3) 6 Patterns - Blood
8(4) 5 Jessie Ware - Wildest Moments
9(11) 6 Beach House - Lazuli
10(12) 3 Lemonade - Softkiss
11(5) 7 Lana Del Rey - National Anthem
12(6) 7 Hot Chip - Let Me Be Him
13(15) 4 Blur Under the Westway
14(20) 4 Yung Life - Isn't This
15(N) David Newton & Thee Mighty Angels - In Love and War
16(19) 5 Born Blonde - I Just Wanna Be
17(21) 3 Purity Ring - Fineshrine
18(N) Kari Amirian - Jump Into My Heart and Stay
19(23) 4 The Raveonettes - Into The Night
20(26) 3 Two Wounded Birds - To Be Young
21(14) 7 Uniqplan - This Makes Sense
22(13) 8 Twin Shadow - Five Seconds
23(27) 3 The Electric Moniker - Going to Paris
24(31) 2 Stars - Theory of Relativity/Hold on When You Get Love and Let Go When you Give It
25(39) 2 Catcall - The World Is Ours
26(16) 7 Imagine Dragons - It's Time
27(33) 3 Brighton - Colourize
28(38) 2 Sures - Stars
29(35) 2 Momofoko - We Know
30(18) 7 Feeder - Borders
31(N) Lovelife - Me after You
32(25) 4 The View - How Long
33(28) 3 Santigold - The Keepers
34(40) 2 Future Islands - Cotton Flower
35(17) 7 Sam Sparro - I Wish I Never Met You
36(41) 2 Jess Mills - For My Sins
37(N) Porcelain Raft - The Way In
38(46) 2 Neo Retros - Sun Shines On
39(45) 2 Beat Club - Something Better
40(22) 6 Scissor Sisters - Somewhere
41(N) The Pierces - It Will Not Be Forgotten
42(34) 3 Lemar - Invincible
43(42) 2 The Storm - Raver
44(N) Swiss Lips - U Got the Power
45(30) 7 Sleigh Bells - End of the Line
46(48) 2 Urban Cone - Kings and Queens
47(32) 4 The Black Keys - Dead and Gone
48(29) 7 Cub Scouts - Do You Hear
49(24) 7 Lipstik Lipsing - Early Express
50(N) Tatiana i Dawid Podsiadło - Tu i teraz
Podziękowałem:
The Chain Gang of 1974 - Wayward Fire LP (z 36, 7 tyg., max 1)
Keane - Sovereign Light Cafe (z 37, 9 tyg., max 8)
Porcelain Raft - Drifting In and Out (z 43, 6 tyg., max 25)
Sofa - Serpentyny i mydlane bańki (z 44, 7 tyg., max 16)
Kent - Jag ser dig (z 47, 6 tyg., max 27)
Alanis Morisette - Guardian (z 49, 5 tyg., max 6)
Swiss Lips - DANZ (z 50, 6 tyg., max 22)
No Kordian.. słuchania mi zapewniłeś na kilka godzin.Poza tym gratuluję gustu
ReplyDeleteDzięki Krzysiek. Jak na ironię podczas czytania Twojego komentarza słuchałem długiej serii utworów z lat 80. :) Zresztą niedawno złapałem się na myśli, że gdybym przeniósł się w czasie do tej dekady ze swoim telefonem, piosenki, które na nim mam nie brzmiałyby zbyt futurystycznie, chociaż zostały nagrane i opublikowane w ostatnich miesiącach. Ale to oczywiście kwestia doboru, żeby znaleźć z 20 takich płyt albo nawet singli się trochę naszukać, ale to daje wiele radości.
ReplyDeleteJest już nowa porcja piosenek, a następnym razem pewnie wrócę do Topu Retro.