Chcę tym blogiem trafiać prosto w serce!
Otóż niemal równo rok temu na http://forum.80s.pl/, gdzie od kilku lat jestem moderatorem, pojawił się pewien niezmiernie elokwentny i dobrze ułożony dyskutant o nicku muzykobloger. Jak łatwo można się domyśleć, pseudonim ten wziął się z tego, że mój nowy kolega prowadzi "sieciowy pamiętnik", który, kiedy tylko dość pobieżnie go przejrzałem, obudził we mnie dwa wspomniane wcześniej uczucia. Szybko zauważyłem bowiem, że gdybym sam miał realizować taki projekt, wyglądałby prawie dokładnie tak jak MUZYKO(B)LOG - pełen statystyk z amerykańskiej i brytyjskiej listy przebojów, rekomendacji interesujących zjawisk sceny indie i electro oraz odwołań do muzyki lat 80. Wcześniej miewałem wyrzuty sumienia, że z braku czasu nie przekazuję rodakom takich interesujących wiadomości (moja aktywność na forum.80s.pl też była już wtedy minimalna). Teraz mogłem odetchnąć z ulgą.
Nie byłbym jednak sobą, gdybym powstrzymał się od komentarzy na temat co ciekawszych wpisów Huberta, do czego również Was, Drodzy Czytelnicy gorąco zachęcam. A było tego sporo, ponieważ Hubert utrzymuje również bardzo interesujący profil na Facebooku. W końcu uznałem, że wciąż mam więcej spostrzeżeń na różne muzyczne tematy niż możliwości ich wyrażenia, dlatego postanowiłem założyć własny blog. Nie jest to moja pierwsza próba tego typu, jednak chyba z dotychczasowych najambitniejsza. Nie chcę bowiem tak jak kiedyś ograniczać się do wierszowanych tłumaczeń zagranicznych szlagierów (tym bardziej, że z biegiem czasu nabrałem dużego dystansu do mojej przygody z rymowaniem :) Nie chcę też składać zbyt wielu obietnic typu: "na pewno nie będę pisał o R'n'B, metalu i Sabrinie", "co trzecia notka będzie o wykonawcach z antypodów" albo "setny wpis poświęcę duetowi Simon & Garfunkel". Niestety obietnice mają to do siebie, że najczęściej natychmiast po ich złożeniu ma się ochotę je złamać (aczkolwiek myślę, że są szanse na dotrzymanie tej dotyczącej panów od "Dźwięków Ciszy" :) Mam już w głowie zarysów kilku cykli tekstów - niektóre z Was być może Was zaskoczą, niektóre prawdopodobnie nie, szczególnie jeśli znaliśmy się już wcześniej. Pewną wskazówką są nazwy zwierzaków z opisu bloga ;) (chciałem jeszcze umieścić w nim szynszyle, ale uznałem, że pewien poziom absurdu nie powinien zostać przekroczony)
Ha! Udało Ci się coś, co najczęściej z góry skazane jest na niepowodzenie. Tj. napisałeś rzeczywiście zachęcający do czytania bloga wstępniak. Witamy na pokładzie, blogerze! New Kid on the Blog - niechaj to będzie od dzisiaj Twój kolejny pseudonim. Good luck. Wytrwałości! I nie zniechęcaj się, jak jacyś od dawna nieodzywający się do Ciebie znajomi nagle sobie o Tobie przypomną, żeby zarzucić Ci, że to, co piszesz na blogu, nie jest Twojego autorstwa. Mali, śmieszni ludzie czasem tak mają. Trzeba im to wybaczyć i robić swoje. Wiem, co mówię;-)
ReplyDeleteOczywiście dziękuję serdecznie za wielokrotne wspomnienie o mnie i moim blogu w tym (jak i w kolejnym) wpisie, a także za zaszczytne miejsce w blogrollu. Czuję się wyróżniony. Także z tego powodu, że - Twoim zdaniem - przyczyniłem się do powstania tejże witryny;-)
A tak na marginesie, czy to nie ironia losu, że Twój blog narodził się w dzień (wyczekiwanej przez Polaków od pół roku) śmierci Hanki Mostowiak...?;->
Coś na Twoim blogu jest nie tak z czasem. Mój komentarz z godziny 23:25 został przyporządkowany do godziny 14:25. Gdzie jest teraz taki czas? W Kabulu?
ReplyDeleteChomeini doesn't like it...
ReplyDeletePisać o szynszylach jako granicy absurdu a później wrzucać wideoklip Pop Goes the World? Absurdalne! :D
ReplyDeleteNikt nie powstrzyma... ukraińskiej diaspory w Kanadzie :) Akurat męczę się nad researchem do artykułu o patronach ulic we Lwowie, bracia Doroszczuk byliby ze mnie dumni.
ReplyDeleteAbsurdalnego utworu to ja słucham w tej chwili: http://www.youtube.com/watch?v=FB-XPzFvrT0
A o co biega z tymi szynszylami, dowiecie się już niedługo...