Nashville to chyba najbardziej obok Seattle jednoznacznie kojarzące się Europejczykom z muzyką miasto Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej. Konkretnie z jednym jej gatunkiem - country.
Oczywiście mimo niezaprzeczalnej roli stolicy stanu Tennessee w promocji dźwięków rodem z Appalachów jest to pewne uproszczenie, ponieważ z wyrosłej na tym gruncie infrastruktury korzystają również przedstawiciele innych stylów. Nawet uważanego przez niektórych za z zasady nieamerykański, a bardzo lubianego przeze mnie synth-popu.
Kilka grup (COIN, Vinyl Thief) zostawiłem Wam do samodzielnego odkrycia, zachęcam również fanów elektroniki do własnych poszukiwań. Wydaje mi się jednak, że poniższą "szczęśliwą siódemkę" warto znać, a wielu blogerów i innych publicystów się ze mną zgadza.
Patrick Baker
Ten piosenkarz i producent nie da je się zaszufladkować (przy odpowiedniej promocji jestem w stanie wyobrazić go sobie jako rywala Sama Smitha), jednak najbardziej wrył mi się w pamięć dzięki współpracy z przedstawicielami najmocniej czerpiącego z lat 80. stylu muzyki elektronicznej - tzw. dreamwave: Futurecopem! (Living in a Daydream, Manic Pixie Dream Girls) i Silent Gloves (So Real).
Cherub
Duet założony w 2010 r. przez studentów marketingu muzycznego Jordana Kelleya i Jasona Hubera. W maju ubiegłego roku ukazał się ich debiutancki album Year of the Caprese. Ich największy przebój to Doses and Mimoses (#23 Billboard Alternative Songs, #43 Rock Airplay), jednak mnie jeszcze w 2012 ujął utwór Hold Me z EP MoM & DaD gościnną partią Dominica Lalli z duetu Big Gigantic na saksofonie. W największym skrócie to lokalna odpowiedź na Chromeo. Panowie lubią stary funk i płeć przeciwną!
Najmroczniejsza, choć jednocześnie bardzo przebojowa, propozycja z tej siódemki. David Miller i Samuel D'Amelio wydali debiutancką epkę w 2012 r. Niedawno w Internecie pojawiły się fragmenty nowych piosenek. Z dotychczasowych najbardziej podobają mi się Lightweight Eyes i Golden. Polecam szczególnie do słuchania przy zgaszonym świetle.
Chelsea Lankes
Wokalistka mieszka w Los Angeles, ale wywodzi się z Nashville. Jej dorobek jest na razie niewielki, ale udowodnił już, że potrafi i rozmarzyć słuchacza (Ghost), i pobudzić do życia (Secret), a Down for Whatever wręcz przyćmiewa przebój Kelly Rowland pod tym samym tytułem.
Wild Cub
Podobnie jak Cherub, ten kwintet ma już na koncie względny sukces komercyjny. W sierpniu 2013 dzięki użyciu w reklamie sprzętu muzycznego marki Bose singiel Thunder Clatter dotarł do 59 miejsca brytyjskiej listy przebojów. Można go znaleźć na wydanym w tym samym roku albumie Youth. Warto także zwrócić uwagę na ilustrowany niegrzecznym teledyskiem utwór Blacktide.
Wild Cub 'Blacktide' from Dustin Lane on Vimeo.
WRLDS
Do Nashville dotarła już ogólnoświatowa moda na electro-soul. Jej reprezentantami są tam Les Priest i Jake Goss. Mój kolega obawiał się, że nie przebiją poziomu piosenki Communicate, ale Visions i Summer są chyba jeszcze lepsze.
Yung Life
Dlaczego w tytule tego posta nie ma słowa Nashville? Ano dlatego, że w 2012 r. duże wrażenie zrobił na mnie zespół z drugiego największego miasta Tennessee - Knoxville. Muzyka grupy złożonej głównie z członków rodziny White to pełna radości i młodzieńczego romantyzmu wariacja na temat nowej fali lat 80. Niedawno ukazał się ich nowy singiel Jungle/Brothers, jednak wciąż często powracam do ich imiennej płyty sprzed trzech i pół roku.
No comments:
Post a Comment