Wednesday, July 17, 2013

Rapgeniusz, czyli Team Devoted za zamkniętymi drzwiami


(zdjęcie z instagramu Jessie)

Mamy wakacje, więc tym razem coś na totalnym luzie, chociaż w tym wypadku "luz" to bardzo względne pojęcie. Miłość to piękne uczucie, ale wysysa mnóstwo energii. Tak - starałem się zachować obiektywizm w moich poprzednich wpisach o Jessie Ware, skupiać się na muzyce, ale nie będę dłużej ukrywał. Kocham Jessie. To czysto platoniczna miłość, ale kiedy tylko odpalam stream z jej koncertu, słyszę pierwsze takty Devotion, a tym bardziej kiedy zaczyna docierać do mnie jej głos, czuję niezwykłą błogość i wydaje mi się, że ta czarująca kobieta z dalekiej (może już niedługo nie tak dalekiej...) Anglii jest mi bardzo bliska. Jest dla mnie jak Wielki Gatsby - gdy kończy się jej koncert, od razu mam ochotę iść na kolejny. Krótko mówiąc: AJ EM FANBOJ!! Poza wszystkim: jak można nie kochać coraz popularniejszej klasowej artystki, która nie jest "ponad" odpisaniem Ci na Twitterze albo powiedzeniem kilku miłych słów na Twój temat w czasie koncertu. O tym, że będę jej dozgonnie wdzięczny za pozytywny wpływ na mój gust muzyczny, już pisałem. O tym, że dzięki niej poznałem wielu wartościowych ludzi, chyba też.

Ale że pisania pozytywnie o innych nigdy za wiele, a niedawno Maciek zaraził mnie twórczością amerykańskiej trupy rapersko-komicznej The Lonely Island, mam dla Was dzisiaj niespodziankę - dwa odsłaniające rąbek fanklubowej "kuchni" piosenkoskecze będące parafrazami hitów "wyspiarzy z albumu Turtleneck & Chain z 2011 r. Oczywiście jak zwykle w takich wypadkach podobieństwo osób przedstawionych do rzeczywistych jest tak przypadkowe, że aż zamierzone, licencia poetica tudzież braggadoccio i ogólnie, co złego, to nie my ;)

Wielki Gatsby (na motywach The Lonely Island feat. Michael Bolton - Jack Sparrow)

(na niebiesko - kwestie Team Devoted, czyli Maćka i Wojtka, bo żadnej dziewczyny bym nie pchał w takie świństwa :P, na czerwono - kwestie niby moje)

Team Devoted - Kordian przyszedł.
- Niech wejdzie.
- Cześć chłopaki, sorry, że tak późno, ale właśnie wróciłem z Karoliną z kina. Oglądaliśmy "Wielkiego Gatsby'ego". Widzieliście już ten film?
- Stary, Ty się pytasz? Ten film to MOJE ŻYCIE.
- Tak, jest bardzo inspirujący. Wracając z kina przyszedł mi do głowy supermotyw do naszego fanklubowego hymnu. Gacie wam opadną, jak go usłyszycie.
- Dajesz.
- To do dzieła.
(jazda!)

Hmmmm! Team Devoted, Kordian Kuczma...
Yeaahhh!

Ten klub jest nasz

Znaczek "Team Devoted" i już klub jest nasz,
Palladium czy Studio - mówisz i masz.
Barmanka ze szkłem lubieżnie się wije,
Ja jestem za młody, a Mavoy nie pije.
Pochwalisz Jessie, na gębie mam banan,
Powiesz źle o Jeśce, na fejsie masz bana.
Szatniarka wymownie tu zerka,
Grzywka, biały bezrękawnik - pewnie hipsterka.
Się wie, koncert Jessie nie jest zwykłą wiksą, pokażemy siksom, jak bawi się Brixton!

To jest historia o samotniku z Long Island,
Co kochał piękną Daisy, Jay Gatsby się zwał.
Co?
Na końcu doku widział zielone światło,
Aż w końcu George Wilson spluwą zgasił je.

Eee... Impra na maksa, jak w Beverly Hills,
Zaraz zza rogu wyskoczy Jess Mills.
WIELKI GATSBY 
Że weszłem z kamerą, przypieprza się frajer, 
On chyba nie wie, kim jest Clare Maguire.
NICK CARRAWAY
Pytam się gościa, czy chce dostać w skórę?
Są tu nieletni, więc włączam cenzurę.
Nawet nie drasnąłem, a koleś już beczy,
Dobra, koniec pierdów, wracamy do rzeczy!

Co tydzień w sobotę bal u Gatsby'ego
Nieee
Charleston i bimber, zepsucie i blichtr.
W dolinie popiołów (no baaa)
Zakurzony warsztat
(o Boże)
Reflektor, krzyk kobiety i krwi świeży ślad
(tak, widziałem ten film)

Team Devoted serce złote dla swych członków ma
JAY I NICK
Co?
DAISY, TOM
Nie
W Team Devoted jest zabawa zawsze na sto dwa
MYRTLE, GEORGE
Niet!
ŻÓŁTY WÓZ
Źle!
Kordian, to co robisz, to jak z Barei żart!
O Barei mówisz mi, wiesz, to dobra myśl!

Katarzyna Piórecka taksówkę chciała mieć
(Nic lepiej)
Miała w życiu farta, nikt nie pytał jej o płeć
(Bo się przebrała)
Skrytym parówkożercom głośno mówimy nie
(Dżizas!)
A Stanisław Anioł to filozof był, nie cieć.
(niech ci będzie)
"W innych fanklubach wszyscy są gotowi na najgorsze, u nas – na najlepsze"

Nad wszystkim czuwa gospodarz domu,
Nie da on krzywdy zrobić nikomu
(me gusta)
Nie ma róży bez ognia, To nie ludzie to wilki
U nas alternatyw zawsze najwięcej masz!

No rzeczywiście, gacie opadają.
To chyba hymn na miarę naszych możliwości.
Łubudubu, łubudubu, niech nam żyje prezes fanklubu!
Tja, tja...



Polscy dżentelmeni, czyli Wielka Improwizacja Team Devoted (na motywach The Lonely Island feat. Justin Timberlake - Motherlover)


- Hej Mavoy, jak się masz?
- Dzisiaj koncert Jeśki jest.
- No chyba w to ci graj,
Przejdziesz znów bojowy chrzest.
- Ona ma świetny styl,
Trochę disco, trochę smętów.
- To czemu łamiesz się?
- Zapomniałem wziąć prezentów.
Ciarki od stóp do głów.
- Twarz masz bladą jak pergamin.
- Wojtek w LoLa rypie znów,
Karolina ma egzamin.
- Rzeźnia jak w Grze o Tron,
- To już nigdy się nie zmieni.
- Pora szable chwycić w dłoń.
Wiwat polscy dżentelmeni!

Słuchaj z nami Rhye,
Załóż suit & tie,
Choć wrzesień to nie maj,
Na Jessie jest zawsze czas!
Dziękuję Ci, meni,
Junior siedzi w kieszeni.
Neon sceny się mieni,
Cztery minuty, by zbawić świat

- Jak poradzić sobie bez
Oli, Sary i Martyny?
- Nawet ochroniarze śpią,
To są chyba jakieś kpiny.
- Kupimy jej bukiet róż,
One zawsze mają wzięcie.
- Collage będzie, dzwonię już,
Karolina zrobi w paincie.
- Ona daleko jest.
- Znasz ten śląski zwyczaj nowy?
Gołębie są już passe,
Przyleci orzoł pocztowy.
- Ty to jednak masz łeb,
Znowu wszystko idzie gładko.
- Tam na rogu widzę sklep,
Kup lubelskie czekoladki.

- Może jestem wariatem - chciałbym być Twoim bratem.
- Los Ci figiel spłatał, masz innego tatę.
I tak wciąż ze mną gadasz, więc to niewielka strata.
Czas leci, jak strzelił z bata, To już prawie dwa lata!

To także dzięki nam, każdy powie to
Polska jest dla Jessie niczym drugi dom.
Mieliśmy superpomysł w tamten lipcowy dzień.
Fanie, nie bądź młotek, czekamy w Team Devoted.

- Późno się robi...
- Soooorry booysss...
- Hiiiii, Jeeeessssiiieeeee!!!!!



Chłopaki mają już nową płytę, więc pewnie we wrześniu po Selectorze pojawi się kontynuacja. Heh, jak czasem ludzie szybko się zmieniają.

2011: I'd rather be a comma, then a full stop!
2013: A comma and a fucking dot: semicolon! :D

Jeżeli podobały się Wam moje rymowanki, niedługa czeka Was jeszcze większa niespodzianka...


5 comments:

  1. Ciekawy blog - nowe spojrzenie na muzykę i humor....będę często wracał...

    Zapraszam także do Mnie:
    Szymon z serwisu http://dlagitarzysty.blogspot.com
    Na blogu kurs gitarowy, lekcje gry na gitarze, nauka gry na gitarze, chwyty gitarowe, śpiewnik gitarowy, kurs gitarowy dla początkujących, gitara blog, blog muzyczny, zespoły muzyczne, muzycy, akcesoria muzyczne itp.

    ReplyDelete
  2. Genialny blog. Pełen humoru i innego, nowego i świeżego spojrzenia na muzykę. Bardzo dobrze, że takie blogi, jak ten, istnieją, gdyż wprowadzają różnorodność. Gratuluję kreatywności :) Pozdrawiam :)

    ReplyDelete
  3. Ten teledysk z Justinem jest super :D

    ReplyDelete
  4. dobrze rymujesz, przyznaję, będę zaglądać :)

    ReplyDelete
  5. aż musiałam znów posłuchać tego utworu :D Justina

    ReplyDelete