Strony

Monday, December 26, 2022

Historia jednej piosenki: Jona Lewie - Stop the Cavalry


Polską kulturę ostatnich osiemdziesięciu lat w dużym stopniu ukształtowała trauma drugiej wojny światowej, a w pewnym stopniu także pierwszych lat po zakończeniu tego konfliktu (Popiół i diament, Róża). Oczywiście, ten motyw często powtarza się także w sztuce innych krajów, jednak nie dominuje aż tak mocno np. nad tematyką zmagań z lat 1914-1918. Dowodzą tego m.in. głośne filmy z ostatnich lat: 1917 i Na zachodzie bez zmian.

Tzw. wielka wojna, a szczególnie półlegendarne świąteczne zawieszenie broni w 1914, znalazła także odbicie w tak hołubionych na Wyspach Brytyjskich bożonarodzeniowych piosenkach. W 1983 na pierwsze miejsce UK Charts trafił jedyny raz w historii całkowicie solowy utwór Paula McCartneya Pipes of Peace (skądinąd tytułowy z wydanego dwa miesiące wcześniej longplaya). Co ciekawe, wykonawca ten doszedł na szczyt w wyjątkowo dużej liczbie konfiguracji: duecie (ze Steviem Wonderem), trio (Wings), kwartecie (The Beatles), kwintecie (Beatlesi i Billy Preston w Get Back) oraz kilku dużych grupach stworzonych ad hoc (Band Aid, Band Aid 20, Ferry Aid, wykonawcy coveru Ferry 'Cross the Mersey w 1989).

Gdyby nie obawy przed światowym konfliktem nuklearnym nie powstałaby inna piosenka o teledysku wykorzystującym ikonografię okopów pod Passchendaele: Stop the Cavalry Jony Lewiego (prawdziwe nazwisko: John Lewis). Gdyby nie tragiczne wydarzenie związane z Fab Four (śmierć Johna Lennona), byłby to świąteczny numer jeden w Wielkiej Brytanii w 1980. Udało mu się jednak osiągnąć taki sukces we Francji i Austrii (a w Australii i Niemczech też było blisko). Można więc powiedzieć, że zanotował bardzo udany come back po ośmiu latach względnego niebytu. Lewie znalazł się bowiem na 2 miejscu ojczystych notowań w 1972 z Seaside Shuffle Terry Dactyl and the Dinosaurs, jak okazjonalnie nazwała się jego ówczesna grupa Brett Marvin and the Thunderbolts. Trzeba jednak pamiętać, że grunt pod powrót przygotował nieco wcześniejszy singel You'll Always Find Me in the Kitchen at Parties.

Krótka wzmianka o "Christmas" i dęciaki rodem z orkiestry Armii Zbawienia to jedyne grudniowe konteksty nagrania, jednak wystarczyły, aby zdobyło status świątecznego klasyka, nawet jeżeli dzisiaj Brytyjczycy wolą w tym okresie posłuchać Leony Lewis albo Kelly Clarkson. Tutaj trzeba podkreślić, że gusta tego narodu w tym zakresie znacznie różnią się od polskich. W zestawieniach sprzedaży pod koniec roku sporo jest zawsze swingowych klasyków, za to próżno szukać Bryana Adamsa albo Jona Bon Jovi (marginesową rolę odgrywa też Mistletoe and Wine). Z historycznego punktu widzenia, tekst to prawdziwy miszmasz. Sam muzyk mówił, że jego pierwotną inspiracją była szarża lekkiej brygady w wojnie krymskiej, a pierwotny tytuł brzmiał "stop the gallantry". Pojawia się też nazwisko Winstona Churchilla, który jak najbardziej odgrywał ważną rolę polityczną już w czasie I wojny światowej, szczególnie jako Pierwszy Lord Admiralicji. Lewie zapewne nie spodziewał się, że jego apel o pokój nie tylko nie odniesie natychmiastowego sukcesu, lecz jego kraj za nieco ponad rok uwikła się w wojnę u wybrzeży Ameryki Południowej... Czy obecność Stop the Cavalry na 62 miejscu singlowej listy w Wielkiej Brytanii ma związek z rosyjską inwazją na Ukrainę, nie podejmuję się zgadywać.

No comments:

Post a Comment