Strony

Saturday, December 31, 2011

Sylwestrowa playlista - electropop z Antypodów

The Naked and Famous

Ech, jaślaki, jak ja Wam zazdroszczę. Od czasu postu o Clare Maguire wiecie, że lubię wokalistki, nie tylko utalentowane wokalnie, ale też ładne :), a dzisiaj zaśpiewa dla Was rodaczka Urszula Drożdż, czyli będzie czego posłuchać i na co popatrzeć. Ja chcę na południe!!!


Dzisiaj z okazji "sylwestra" podzielę się z Wami moją ulubioną muzyką - electropopem w wykonaniu australijskich i nowozelandzkich wykonawców. Specjalnie starałem się dobrać najbardziej taneczne kawałki (w niektórych przypadkach nadają się bardziej do wygibasów, które można zobaczyć np. na koncertach rockowych), chociaż wielu z tych artystów ma w swoim dorobku także udane spokojniejsze nagrania. Wszystkie pochodzą z ostatnich lat (2008-2011). Mam nadzieję, że będziecie się przy nich świetnie bawić - jeśli nie dziś, to przy jakiejś okazji w karnawale!


W przygotowaniu playlista ze skandynawskim electro ostatnich lat. Wszystkim życzę szampańskiej zabawy i cudownych wrażeń muzycznych w Nowym Roku. Dla mnie 2011, szczególnie jego druga połowa, był pod pewnymi względami przełomowy. Nie tylko dlatego, że pokochałem dźwięki z Australii i założyłem bloga, ale też dlatego, że wreszcie przekonałem się do słuchania całych płyt i lawina ruszyła... W 2012 na pewno nic jej nie powstrzyma. Sam sobie życzę przede wszystkim, żeby udało mi się wyskoczyć na jakiś ciekawy festiwal muzyczny (na Coldplay nie liczę - cena pewnie okaże się zaporowa), a także udanych zakupów płytowych (z tym nie powinno być problemu ;) Więcej noworocznych prognoz już niedługo. Tak jak zapowiedziałem - przyjmą one formę felietonu, do tego...po angielsku.

3 comments:

  1. Który numer jest ze Shreka, bo nie mam pojęcia. :) Ja najbardziej lubię "Bad Reputation" Jest świetny. :)
    Jeżeli chodzi o jakieś zestawienia to sama kiedyś robiłam listę utworów, które pochodzą z animacji Walta Disney'a i zostały nagrodzone Oscarem w kategorii: "Najlepsza oryginalna piosenka filmowa" :)

    http://oniebolepiej.blogspot.com/2011/10/piosenki-na-miare-oscara.html

    ReplyDelete
  2. To nie o to chodziło :)

    "Kontynuacja z reguły bywa gorsza."

    Odp. "W Shreku nie była gorsza :)"

    Też punkt wyjścia do ciekawej dyskusji. Myślę, że ciekawszej niż o Happy Feet 2 :)

    ReplyDelete
  3. Wiesz, że masz we mnie wsparcie w misji opatrzonej hasłem "promujemy muzykę z Antypodów!" :-)

    ReplyDelete