Strony

Thursday, December 22, 2011

Recenzja: Clare Maguire - "Light After Dark", czyli to jeszcze nie koniec

Clare Maguire - mówi Wam to coś?

Nie, nie Jerry. Clare.

A teraz?

Clare Maguire - The Last Dance from FCF on Vimeo.

Nie? Szkoda.

Aaa...Jednak słyszeliście tę piosenkę w Radiu Zet. O, w Radiu Kolor też? Super!

Zresztą, gdybyście nie słyszeli, i tak bym pisał dalej :P

Świetny numer, co? Podkład przypomina mi tę część wielkiego przeboju roku 1992 - Stay Shakespear's Sister, w którym Życie i Śmierć (czy ktokolwiek to jest) walczą o duszę bohatera piosenki. Utwór dla romantyków, retro w bardzo pozytywnym sensie tego słowa.

O, przypomnieliście sobie coś jeszcze? Ain't Nobody, powiadacie? Zupełnie inna para kaloszy, co? To był poprzedni singiel Clare, wydany jeszcze w październiku 2010 r. Widać, że na początku wytwórnia próbowała ją promować jako kolejną następczynię Kate Bush, czyli automatycznie konkurencję dla Florence + The Machine. Jednak trudno mi znaleźć dla tej piosenki bezpośrednią paralelę, chyba najbliżej byłoby... Wolno, wolną płyną łodzie Maanamu (skąd ja pamiętam takie rzeczy?!) Usłyszeć takie wyznanie miłosne, wyśpiewane z taką siłą...ech.

Czuję, że ta pogadanka za chwilę się rozkręci, bo jest już z nami wesoła gromadka z Muzycznej Galaktyki. Tak, pamiętam, że Clare (ur. 15 września 1987 r. w rodzinie pochodzenia irlandzkiego w Solihull w aglomeracji Birmingham) wygrała u Was pierwszą edycję konkursu Miastowizja z piosenką The Shield and the Sword. Takie to trochę knajpiano-kabaretowe, ale dzięki odpowiednio dobranej produkcji czuć wiatr we włosach. A jaki pomysł na wideo ;)

To tyle w temacie "Clare dla początkujących". W oczach niektórych z Was widzę już pytanie: czy warto zapoznać się z całą płytą? Jak najbardziej! Może zabawnie to zabrzmi, ale z jednej strony artystka zaprezentowała już na koncertach kilka piosenek napisanych z myślą o kolejnym krążku, z drugiej zaś - niedawno wyszedł czwarty singiel You're Electric. Ale i tak w tym układzie zmarnuje się potencjał przebojowego, letnio-tanecznego I Surrender oraz mocnego The Happiest Pretenders. Mimo, że za sterami jako producent stał rozchwytywany przez gwiazdki pokroju Taio Cruza Fraser T. Smith (ale jest to też współautor Set Fire to the Rain Adele i producent You Got the Love Florence!), modne natarczywe electro pojawia się jedynie w kawałku tytułowym. W pozostałych słychać inspiracje bardzo czcigodną tradycją soulem, bluesem, trochę może nawet country (Break These Chains, brzmi w tym kawałku nieco jak Tracy Chapman). Clare to godna spadkobierczyni takich charyzmatycznych brytyjskich wokalistek, jak Annie Lennox (znowu ona!) czy Alison Moyet. O tej ostatniej, kiedyś głosie duetu Yazoo, a potem solistce z dużymi sukcesami w ojczyźnie warto byłoby napisać osobny tekst. Ze swoim gustem i biografią na pewno miałaby ona wiele wspólnych tematów z Adele - tym bardziej rzuca się w oczy fakt, że ta pierwsza zanim poświęciła się swoim prawdziwym fascynacjom, musiała złożyć ofiarę na ołtarzu synth-popu, ta druga zaś nie musiała tego robić. Może nie żyje w tak spsiałych czasach, jak nam się czasem wydaje ;)

Myślę, że płyta powinna się też spodobać fanom współczesnych polskich wokalistek inspirujących się (a przynajmniej starających się inspirować) r'n'b (szczególnie Freedom i Sweet Lie). Clare zresztą też zabawiła się już raz w Kasię Wilk i wsparła wokalnie głośnego brytyjskiego rapera The Streets). Można się czepiać, że zakończenie krążka, pod tytułem, notabene, This Is Not the End, jest odrobinę za smutne, ale to też bardzo dobra piosenka (znowu przypomina się hit Shakespear's Sister).

Co dalej? Niezła, piąta lokata w plebiscycie BBC Sound of 2011 przełożyła się na średnią 7 lokatę albumu (i wypadnięcie z brytyjskich notowań już po 9 tygodniach), single też niewiele zwojowały (The Last Dance - #23, Ain't Nobody - #78; rezonans tego kawałka wzmocniło użycie remiksu w reklamie samochodów; The Shield and the Sword - #91). Prezentowane na koncertach kompozycje sugerują pójście drogą Adele (i Alison :), słychać w nich nawet odgłosy gospel, ale na pewno dużo będzie zależało od doboru i podejścia producenta. Może też za drugim razem zaskoczy mocniej niż za pierwszym, tak jak to było z Adele? :) Na razie cieszmy się tym, co mamy, bo jest czym.



Dzisiaj wieczorem będzie jeszcze jeden, krótszy wpis. Prawdopodobnie już się domyślacie na jaki temat...

6 comments:

  1. Ja, gdy po raz pierwszy usłyszałem głos Clare w "Ain't nobody", pomyślałem o Natalie Merchant śpiewającej "Because the night".

    W moim podsumowaniu roku 2011 w muzyce wysoko będą zarówno album Clare, jak i jej najpopularniejszy singiel. Cieszy mnie, że Radio ZET dało mu szansę, której "The last dance" zupełnie nie otrzymało od RMF FM (nie licząc tych kilku emisji w ramach wieczornych premier, Poczekalni POPlisty i Magazynu Ten Top). A można było zrobić z tego przebój...

    Miejmy nadzieję, że Twoje przepowiednie, że Clare może nas zaskoczyć tak jak Adele za sprawą drugiego albumu, się sprawdzą. Aż takiego boomu na jej osobę się nie spodziewam, ale ogromnie liczę na to, że Clare pójdzie w odwrotnym kierunku niż większość brytyjskich debiutantów, których drugie krążki "lubią" okazać się porażką.

    Warto dodać, że Clare zaśpiewała także u Chase & Status. Dla mnie to ważniejsze niż duet z The Streets, który dzisiaj jest już na trzecim planie:-)

    Nie sprecyzowałeś w tekście, jakiej listy dotyczą podane przez Ciebie lokaty singli i albumu Clare. Ja oczywiście wiem, że masz na myśli Wielką Brytanię. Ale czy każdy się domyśli?

    Muszę przyznać, że dajesz mi dużo radości, pisząc ciągle o artystach, których oboje ostatnimi czasy sporo słuchamy. Oby tak dalej:-) Niech blog zyskuje fanów, bo jest na szóstkę!

    "I surrender" to obowiązkowa pozycja na singiel. Czekam aż ktoś z wytwórni w końcu to zauważy.

    Czy "You're electric" na pewno już wyszło? Tak twierdzą na Wikipedii, ale nie znalazłem potwierdzenia tego faktu ani na YouTube w postaci klipu, ani na Discogs. Obyś miał rację:-)

    ReplyDelete
  2. O "You're Electric" napisałem, bo Ci ufam :), ale jeżeli się nie potwierdzi, po prostu usunę to zdanie. (BTW dla wszystkich: wczoraj nieco zmieniłem wpis o Florence) Chyba nie warto już nic wydawać z tego krążka, tylko przygotowywać nową płytę. Oby ciekawą!

    Bardzo mi się nie chciało dopisywać "brytyjskich notowań" (to świąteczne zmęczenie ;), ale w jednym zdaniu się na to zdobyłem :) Nie wiem, czy w innych w ogóle się pojawiła :( Ostatni teledysk to Chase & Status. Jedna osoba przyznała się wczoraj, że jej to odświeżyłem ;)

    ReplyDelete
  3. Jak ostatnio wchodzę na tego bloga, szybko daję "zatrzymaj" - wtedy widzę całą treść, ale nie widzę jeszcze teledysków. Dzięki temu mogę się żwawo poruszać po Twoim blogu. Z drugiej jednak strony nie mogę dostrzec, jakie klipy dodałeś. Skoro jednym z nich była w tym artykule kolaboracja z Chase & Status - w porządku!

    Jak Ci mówiłem o "You're electric", wtedy nie było jeszcze na Wikipedii podanej daty premiery singla. Dzisiaj już jest, ale nie wiem, jak to w końcu było z tą piosenką, i czy to potwierdzona informacja. Chyba trzeba na profilu Clare poszperać.

    ReplyDelete
  4. Dotychczas nie za bardzo miałem kontakt z jej muzyką, ale czas nadrobić zaległości. Dzięki!

    ReplyDelete
  5. T-Virusie, nadrabiaj, nadrabiaj, bo warto;-)

    ReplyDelete
  6. T-Virus niech nadrabia Claire, a Mavoy Shine 2009 ;)

    Od paru dni Claire tworzy w mojej muzycznej konstelacji (nie, nie, galaktyce, nie będę plagiował ;) parą z Yasmin. Też ślicznotka, też zabłysnęła w tym roku ultraprzebojowym singlem, który spodobał się niektórym Brytyjczykom i też nie przełożyło się na to karierę większych rozmiarów. Tylko, że Claire miała więcej piosenek o potencjale "Last Dance", a Yasmin chyba bardziej chciała się ścigać z Katy B.

    Słuchając tych piosenek na nowy album w wersji live boję się, że możemy dostać kalkę KT Tunstall i Amy McDonald, ale, powtarzam, zobaczymy, co z tym zrobi producent.

    ReplyDelete