Tuesday, June 19, 2018

3 razy retro (cz. 2)


Peter Schilling - The Different Story (World of Lust and Crime)

W pierwszym odcinku nowego cyklu wspominałem o Peterze Schillingu - najbardziej znanym ze swojego hołdu dla Davida Bowiego Major Tom (Coming Home) z 1983 r.
Na liście Trójki niezłe wyniki osiągnął także o rok późniejszy singiel Terra Titanic. Wykonawcy, który wypłynął na szerokie wody na fali Neue Deutsche Welle udało się utrzymać część fanów do 1989 r., kiedy ukazał się materiał The Different Story (World of Lust and Crime) promowany singlem o tym samym tytule. Stworzyło go zacne trio - Schilling, inny filar NDW Hubert Kah i Susanne Muller-Pi, której głos słyszymy w nagraniu (dawno temu myślałem, że to Sandra), a urodę możemy podziwiać w trochę chaotycznym, ale udanie podkreślającym mroczną tematykę utworu teledysku. Za produkcję odpowiadał twórca Enigmy Michael Cretu. Dzisiaj trudno w to uwierzyć, ale muzycznego dramatyzmu starczyło na 61 miejsce Billboardu i top 10 w Szwecji. Kah w tym samym roku wydał album Sound of My Heart, ale o tym może w kolejnym odcinku.



Magazine 60 - Pancho Villa

Krewki temperament Latynosów od dawna inspiruje muzykę pop. Boney M. mieli (strasznie rozwlekły) singiel o Eleuterio Sanchezie, zwanym El Lute, którego wielu mieszkańców frankistowskiej Hiszpanii uważało za nowego Robin Hooda. Rewolucja meksykańska 1910 roku zainspirowała Fernando ABBY oraz drugi najbardziej znany utwór francuskiego tercetu (egzotycznego - hahahahahahahaha) Magazine 60. Marek Sierocki puszczał go w swoich audycjach w Vox FM znacznie częściej niż ich sztandarowy hit Don Quixote. Trudno mu się dziwić, ponieważ jest on po prostu nieznośny. Może dlatego na tyle spodobał się will.i.amowi, że wykorzystał sample z niego w I Got It From My Mama. Nie wiem, czy Pancho Villa podobał się w Meksyku. Podejrzewam, że (mimowolnie?) zabawna przypadkowa zbitka hiszpańskich słów nie była tam zbyt ochoczo premiowana. "Adios pesos" nie raz myślałem po wypłacie...



Embrace - Nature's Law

Na koniec odcinka coś z innej beczki. Grupa Embrace nigdy nie należała do ulubieńców brytyjskiej prasy muzycznej. Na początku kariery zarzucano jej, że dla pieniędzy powiela Brit-popowe schematy, nabijano się z nieudanych prób podboju rynku amerykańskiego, gdy zaś powrócili w 2004 r., zaczęto dostrzegać w nich pionierów nurtu nazywanego złośliwie "new boring". Później dołączyli do zespołów typu The Charlatans lub James, które niczym króliczki z reklam Duracella nie mogą przestać - w rym wypadku wydawać płyt (jest na nie wciąż pewne zapotrzebowanie, więc czemu nie?) Pamiętam, że Trójka w 2004 r. promowała singiel Gravity podkreślając na każdym kroku, że jego autorami są muzycy Coldplay, zaś Eska Rock jeszcze pod koniec dekady regularnie grała kolejny chronologicznie promo track z Out of Nothing, czyli Ashes. Nie przypominam sobie radiowej emisji kawałka Nature's Law, mimo że w 2006 r. dotarł do drugiego miejsca UK Charts (przyblokował ich Ne-Yo z So Sick). Trudno się dziwić, z chórem i rozszalałym pianinem brzmiał jak utwór ze szczytów list przebojów. Tylko nietypowa konstrukcja z wyciszonym ostatnim refrenem pozostawia pewien niedosyt. Może miała pobudzać apetyt na poznanie reszty płyty This New Day? (A potem był związany z piłkarskimi Mistrzostwami Świata singiel World At Your Feet, ale może w taki dzień jak ten, lepiej o tym nie wspominać)


No comments:

Post a Comment