Friday, January 19, 2018

Tygodnik nr 3/2018


Utwór tygodnia

Najnowsza piosenka The Wombats Cheetah Tongue nie wywarła na mnie większego wrażenia, za to wciąż chętnie słucham poprzedniego promo tracka Turn. Porównałem go w rankingu ulubionych singli 2017 do Jump Into the Fog, chociaż chyba lepszym punktem odniesienia było My Body Is a Weapon.
W każdym razie to takie Wombaty, jakie lubię naprawdę - dramatyczny wokal i efektowny wstęp na klawiszach. Wszystko wskazuje na to, że kolejną piosenką tygodnia będzie już jakaś tegoroczna premiera. Przypominam, że nie typuję w tej rubryce najlepszego nowego nagrania, lecz to, które byłoby na pierwszym miejscu mojej prywatnej listy przebojów, gdyby nadal istniała, musi być to więc coś, z czym byłbym w miarę osłuchany.


Płyta tygodnia

Po wielu tygodniach sztuczek muszę się poddać. Żaden ze słuchanych przeze mnie w tym tygodniu albumów (starych czy nowych) nie zasłużył sobie na takie miano. Przynajmniej jedna osoba :) widziałaby w tym miejscu solowy pełnometrażowy debiut Camili Cabello, ale mam w stosunku do niego takie same odczucia, jak w stosunku do wielu innych mainstreamowych longów, np. wydanego mniej o tej porze rok temu bestselleru Rag'n'Bone Mana, czyli: mogło być dużo gorzej, ale to tylko solidne rzemiosło, akurat na takim poziomie, aby nie zhańbić twarzy danego projektu. Na pewno to o wiele lepsza produkcja niż okropny ostatni krążek Fifth Harmony. Nie słuchałem m.in. nowego wydawnictwa Black Rebel Motorcycle Club - może się jeszcze kiedyś skuszę, ponieważ grupa kojarzy mi się dobrze, a mimo już około piętnastoletniego stażu znam ją tylko z pojedynczych kompozycji.

Utwór retro tygodnia

Tkwię już po uszy w świecie Twin Peaks, ale czuję mocną potrzebę podzielenia się z Wami najbardziej niespodziewanie dobrym momentem muzycznym Stranger Things. Nie spodziewałem się, że na koniec siódmego odcinku drugiej serii, który wielu fanom nie przypadł do gustu, pojawi się moje odkrycie z YouTube sprzed wielu lat - Birds Fly (Whisper to a Scream) The Icicle Works. Nie pamiętam już, czy była to niespodzianka algorytmu tego serwisu, czy wynik poszukiwań sprowokowanych przez jakąś ejtisową playlistę, ale zdecydowanie jest to jeden z najlepszych muzycznych dokumentów epoki powolnego przeradzania się new wave w indie rock. Debiutancki singiel kwartetu z Liverpoolu w 1984 r. dotarł jako reedycja do 52 miejsca brytyjskiej listy przebojów, osiągnął też w nieco zremiksowanej wersji 34 pozycję na Billboardzie. Największy przebój grupy to Love Is a Wonderful Colour, który również pojawił się na jej debiutanckim imiennym krążku.



Bonusowy utwór retro tygodnia

Rozrzut między osiągnięciami wydawnictw muzycznych na UK Charts a certyfikatami BPI jest z każdymi tygodniem coraz większy. 12 stycznia platynowy status zdobyły single o tak przeciętnych stażach na brytyjskiej liście bestsellerów, jak Everywhere Fleetwood Mac i All Star Smash Mouth (w tym drugim wypadku trudno nawet powiedzieć, czy twórcy przeboju się cieszyli). Do tego poziomu uznania doczłapało też wreszcie Sign of the Times Harry'ego Stylesa - było nie było, niedawny numer jeden. Bardzo długo platyny za Don't Stop the Music nie mogła doczekać się Rihanna - 38 tygodni w Top 100 może imponować, jednak 4 miejsce w 2007 r. nie zapewniało automatycznie cennego kruszcu. Kilka sukcesów osiągnęli przedstawiciele dość wyrafinowanej muzyki - Lianne La Havas srebro za Blood (płytowy numer 2 w 2015 r., ale fatalny staż), a Tame Impala tę samą nagrodę za The Less I Know The Better (oczywiście w tym wypadku nieobecność utworu w setce mnie nie drażni). Zupełnie zapomniałem, że jeszcze dwa tygodnie temu Lorde nie miała platyny za Pure Heroine (krążek o bardzo pechowym stażu - 4 lokata, 51 tygodni w setce). Jeżeli mowa o starszych numerach, ucieszyło mnie bardzo spóźnione srebro dla INXS za Need You Tonight (2 lokata w 1987). Więcej ciekawostek m.in. o Eminemie i...Rammsteinie jak zwykle można znaleźć na stronie BPI.

Przyznaję, że pomyliłem się - RIAA uzupełniała bazę w 2018 r., tylko nie widać tego w sekcji Most Recent na ich stronie internetowej. Przyjemnie zaskoczyła mnie złota płyta dla Leona Bridgesa za Coming Home (6 miejsce w 2015 r.)


No comments:

Post a Comment