Sunday, October 25, 2015

Tłumaczenia piosenek: wstęp i część pierwsza


 Być może już kiedyś o tym pisałem, ale Pop Goes the Blog nie był pierwszy. Spośród muzycznych (bo były i efemerydy historyczne) pierwszy był blog "Gogle i gladiole" (na cześć elementów wizerunku scenicznego Morrisseya), w którym publikowałem tłumaczenia piosenek, a ściślej mówiąc - przeklejałem je z działu "Zasoby" forum.80s.pl.
Istnienie tego działu miało służyć motywowaniu użytkowników do większej aktywności, ponieważ dostęp do niego otrzymywali tylko wybrane. W większości pojawiały się tam mało znane nagrania, co się ceniło, gdyż nie były to jeszcze czasy, kiedy można było sobie wszystko zgrać z YouTube. Nie miałem warunków technicznych do udostępniania, a żal mi było nie udzielać się w ogóle, dlatego postanowiłem zrobić coś oryginalnego.

Oczywiście nie na siłę. Natchnienie do rymowania ogarnęło mnie w bardzo dziwnych okolicznościach - w pociągu, kiedy wyjeżdżałem z Warszawy po zakończeniu studiów na UW wiosną 2006 r. Widocznie musiałem w jakiś sposób wyrazić radość z nowych perspektyw życiowych (jak się wkrótce okazało - dość naiwną). W ciągu prawie półtorej roku przetłumaczyłem 41 piosenek - często mało dosłownie, za to "do rymu i rytmu". Co może Was zdziwi, nie dominowały utwory powstałe w latach 80.!

Na forum tłumaczenia zazwyczaj spotykały się z dobrym przyjęciem, na blogu - już niekoniecznie, co w połączeniu z ogólną słabą poczytnością skłoniło mnie do skasowania go. Po upływie ośmiu lat jednak dojrzałem do świadomości, że liczyła się sama odwaga podjęcia takiej próby, nawet jeśli rezultaty bywały średnie. Poza tym mam wrażenie, że ludzie mają coraz krótszą pamięć. Dla nastolatków historia muzyki pop zaczyna się na Haddawayu i Dr Albanie, ewentualnie "Take on Me". Warto więc przy każdej okazji przypominać nawet o najbardziej oklepanych klasykach, jednocześnie przedłużając życie Waszego ulubionego bloga :)

Każdy odcinek nowego cyklu będzie prezentował dwa teksty w kolejności chronologicznej od najstarszego, z wyjątkiem czterech staroci, dla których przetłumaczenia inspiracją był popularny cover.

Simon and Garfunkel - „The Sound of Silence” (Wednesday Morning 3 AM, 1964/Sounds of Silence, 1966)

Nie ma się o czym rozpisywać - najlepiej wypowie się sama muzyka. Numer jeden Billboardu w styczniu 1966 r. i w Japonii w 1968 r., osiemnasty najczęściej odtwarzany utwór dwudziestego stulecia według BMI. Zdobył dużą popularność dopiero w stworzonym przez Toma Wilsona remiksie z wykorzystaniem elektrycznych instrumentów, powstałym bez wiedzy muzyków. Największe wrażenie zrobił na mnie (szczególnie ostatnie linijki) zagrany przez RMF podczas żałoby po śmierci Janie Pawła II. Więcej o tym folkowym duecie napisałem w poście numer 100 na tym blogu.

Witaj mroku druhu mój
Chcę porozmawiać z Tobą znów,
Gdyż widzenie ziarna swe zasiało
Chyłkiem wzeszły, kiedy spałem
I ta wizja przeniknęła moje sny,
Wciąż w głowie tkwi pośród dźwięków ciszy.

W snach bezlitosnych szedłem wzdłuż
Wąskiej ścieżki kocich łbów
W aureoli neonowych lamp
Pośród szarugi stałem całkiem sam.
Moje oczy przykuł światła jasny snop,
Co przeszył noc i dotknął dźwięków ciszy.

Przed oczami miałem tłum
Dziesięć tysięcy ludzkich głów.
Mówiąc, nic nie powiedzieli,
Słuchając-nie usłyszeli.
Ich piosenkom niepotrzebny śpiew i krzyk
I nie śmiał nikt zakłócić dźwięków ciszy.

„Głupcy, wiedzcie, że to błąd,
Cisza, zżera Was jak trąd,
To, co mówię, może Was uzdrowić,
Moje ręce mogą Was obronić”
Tak wołałem, a me słowa niczym deszcz
Wsiąkły w studnię ciszy.

Nie przestali składać hołd
Bożkom-dziełu swoich rąk.
Znak zabłysnął pośród mroku
Ostrzegł, że słowa proroków
Wołają z peronów metra i kamienic brudnych ścian,
Jak kiedyś Jan*
Szepcząc dźwiękami ciszy. 

*Biblijny "głos wołającego na puszczy"



Uriah Heep - "Lady in Black" (Salisbury, 1971)


Nazwany na cześć czarnego charakteru z powieści Dickensa David Copperfield zespół hard-rockowy to jedna z tych brytyjskich kapel, która cieszyła się relatywnie większą popularnością w innych krajach świata, w tym Niemczech, Polsce i Rosji (z podręcznika rosyjskiego dowiedziałem się, że mają honorowe obywatelstwo Władywostoku!) Lady in Black to ich największy przebój, w 1977 r. przez 13 tygodni przebywał na szczycie niemieckiej listy sprzedaży. W moich czasach licealnych był ważnym elementem playlisty Złotych Przebojów, zdarzało mi się go nucić z kolegami z internatu przed snem. Tłumacząc go myślałem o pewnej konkretnej pani poznanej na studiach, która wyróżniała się pokojowym usposobieniem i dobrze prezentowała się w czarnym płaszczu (zresztą nie tylko w nim :) W listopadzie zespół ponownie odwiedzi nasz kraj (niedawno grali na Festiwalu Legend Rocka w Dolinie Charlotty).

To był niedzielny ranek
Samotny mroźny rynek
Zimowy wicher targał
Włosy jej jak liści garść
Nie wiem, jak mnie znalazła
Błądziłem pośród mroku
Siałem grozę i zniszczenie
Tocząc bój bez szans na triumf

Spytała mnie o wrogów
Odrzekłem: "Żądze pustych głów,
By bez litości gnębić braci jakby umarł Bóg"
Błagałem ją o konie
Chcąc zdławić nieprzyjaciół mych
Tak bardzo chciałem odbić sobie zmarnowany czas.

Wstrząsnęła nią ta dzika rzeź
Co zmienia ludzi w bestii tłum
Tak łatwo wzniecić pożar
Trudniej z ruin podnieść gmach
Ona jest matką wszystkich tych,
Co wiedzą jak najmądrzej żyć
Nie chciałem znów samotnie iść
Więc jąłem prosić w głos:

"O pani podaj mi swą dłoń
I nie odstępuj mnie na krok"
"Nieś pokój, w ludzi wierz"-mówiła
Aż znów się chciało żyć
"Ich mogą być tysiące,
Lecz Ty śmiej im się w oczy
Gdy przyjdzie trwoga pewny bądź,
Że będę blisko gdzieś"

Tak mówiąc oddalała się
Nie byłem w stanie wstrzymać jej
Patrzałem, jak za horyzontem
Niknie jej czarny płaszcz.
Wciąż trudy niesie każdy dzień
Lecz teraz wiem: nie jestem sam
Na nowo rodzę się, gdy myślę
O tamtym wietrznym dniu
A gdy do Ciebie przyjdzie, też
Wysłuchaj jej roztropnych rad
Weź męstwa najcenniejszy dar
I wspomnij imię me.



W następnym odcinku pojawi się zupełnie inna muzyka. O wiele bardziej buntownicza. Ale wcześniej...rozpocznie się inny cykl.

1 comment: