Wednesday, October 9, 2013

Historia jednej piosenki: Ylvis - The Fox


Przynajmniej raz na kilka miesięcy pojawia się nagranie, które dzieli bez mała cały świat na dwa obozy. Jego przeciwnicy uważają, że to totalne dno i gwóźdź do trumny muzyki pop, obrońcy wołają "wyluzujcie, na imprezę jak znalazł, za 10 lat będziecie wspominać z łezką w oku". Każdy na pewno byłby w stanie wymienić kilka tytułów przaśnych hitów typu Macarena, Asereje czy Dragostea din tei, na temat których każdy miał wyrobione zdanie. Ostatnio do tego panteonu wątpliwej sławy dołączyła produkcja z Norwegii - The Fox, względnie What Does the Fox Say? braterskiego duetu komików Ylvis.

W założeniu miała być to jedynie reklama nowego sezonu ich programu telewizyjnego, jednak już po miesiącu od premiery kawałek trafił na 1 miejsce norweskiej listy przebojów, do pierwszej dziesiątki Billboard Top 100, w tym tygodniu również powinien znaleźć się w UK Top 40. Dzisiaj chłopaki występują u znanego jajcarza Jimmy'ego Fallona (ciekawe, czy mu się tak oberwie, jak za wspólne śpiewanie z Miley Cyrus). Często można usłyszeć komentarze, że nie da się tego (u)tworu oceniać tak, jak np. singli Davida Guetty, ponieważ został zrobiony "dla jaj", być może jako kpina z pustki tekstów współczesnych popowych szlagierów. Bracia Ylvisaker twierdzą, że nie przyświecała im żadna głębsza myśl, po prostu zastanawiali się, jakie dźwięki wydaje lis.

Mam trochę inne zdanie na ten temat. Nie wydaje mi się, aby znany ze współpracy m.in. z Rihanną, Beyonce i Mariah Carey duet Stargate podjął się produkcji kawałka, nie wierząc, że nie będzie on przebojem przynajmniej na skalę Europy. A pisanie przebojów (przynajmniej w dzisiejszych czasach) to nigdy nie jest beztroskie zajęcie - w grę chodzi przecież zarabianie olbrzymich pieniędzy, czyli coś piekielnie poważnego. Patrząc na tekst trudno też uwierzyć, że chodzi tylko o liska, który przecież w polskiej tradycji ludowej ma raczej kiepską prasę. Tak, tak, oczywiście szkoda czasu na takie analizy, ale już po pierwszym przesłuchaniu odniosłem wrażenie, że piosenka odniosła sukces nie tylko dzięki wariackiemu refrenowi i równie wariackiej choreografii w refrenie, lecz również dlatego, że wydaje się posklejana z elementów kiedyś równie popularnych i równie wyśmiewanych songów. Jeżeli słucha się muzyki rozrykowej dłużej niż 10 lat, praktycznie co chwilę coś przychodzi do głowy...

(melodia zwrotki kojarzy mi się z We Are the People Empire of the Sun, gdyby taka pozostała do końca pewnie mielibyśmy wzorcowy radiowy kawałek z początku tego stulecia)

Dog goes woof
Cat goes meow
Bird goes tweet
and mouse goes squeek

Cow goes moo
Frog goes croak
and the elephant goes toot

(ja bym jeszcze dodał do tej wyliczanki: eagle goes woop, widziałem coś takiego kiedyś na Twitterze;)

Ducks say quack
and fish go blub (Blob? O tym panu już Wam kiedyś pisałem)
and the seal goes ow ow ow (tu też na pewno jest jakiś podtekst, ale aż się boję pomyśleć jaki...)

But there’s one sound
That no one knows
What does the fox say?

Ring-ding-ding-ding-dingeringeding!
Gering-ding-ding-ding-dingeringeding!
Gering-ding-ding-ding-dingeringeding!
What the fox say?
(Crazy Frog wiecznie żywy!)

Wa-pa-pa-pa-pa-pa-pow!
Wa-pa-pa-pa-pa-pa-pow!
Wa-pa-pa-pa-pa-pa-pow!
What the fox say?
(Vocal jak u Awolnation:)

Hatee-hatee-hatee-ho!
Hatee-hatee-hatee-ho!
Hatee-hatee-hatee-ho!
What the fox say?
(Hatti to pewnie zdrobniałe imię dziewczyny któregoś z panów, brzmi to jakoś strasznie norwesko ;)

Joff-tchoff-tchoffo-tchoffo-tchoff!
Tchoff-tchoff-tchoffo-tchoffo-tchoff!
Joff-tchoff-tchoffo-tchoffo-tchoff!
What the fox say?
(A mniej więcej tak brzmi reakcja PSY na oskarżenia o szerzenie tandety, skądinąd mógłby mu ktoś zrobić zdjęcie z kotami, byłby materiał na humor słowny na miarę waleni konia)

Big blue eyes
Pointy nose
Chasing mice
and digging holes

Tiny paws (ideał urody niemal na miarę feudalnych Chin..., czyżby jednak naprawdę walczyli o wschodnie rynki?)
Up the hill (w tym momencie wszyscy powinniśmy przełączyć na Kate Bush)
Suddenly you’re standing still

Your fur is red
So beautiful
Like an angel in disguise

(hmmmm... Ylvis niby twierdzą, że ich inspiracją nie był furry fandom, czyli miłośnicy przebierania się za pluszaki... Ale jeżeli to naprawdę piosenka o dziewczynie, to nie mogli chociaż użyć słowa "vixen"?)

But if you meet
a friendly horse (czy tylko ja słyszę: friendly hoes?)
Will you communicate by
mo-o-o-o-orse?
mo-o-o-o-orse?
mo-o-o-o-orse? (całkiem zabawne i do rzeczy użycie wokodera)

How will you speak to that
ho-o-o-o-orse?
ho-o-o-o-orse?
ho-o-o-o-orse?
What does the fox say?

Jacha-chacha-chacha-chow!
Chacha-chacha-chacha-chow!
Chacha-chacha-chacha-chow!
What the fox say? (Awolnation remix gone horribly wrooong)

Fraka-kaka-kaka-kaka-kow!
Fraka-kaka-kaka-kaka-kow!
Fraka-kaka-kaka-kaka-kow!
What the fox say?

A-hee-ahee ha-hee!
A-hee-ahee ha-hee!
A-hee-ahee ha-hee!
What the fox say? (pies Goofy?)

A-oo-oo-oo-ooo!
Woo-oo-oo-ooo!
What does the fox say? (kolejna świetna parodia sztampowego wokoderu)

(w tym momencie już wyraźnie czuć wpływ Stargate)
The secret of the fox
Ancient mystery (komizm takiego uwznioślenia sprawy chyba nie wymaga szerszego komentarza)
Somewhere deep in the woods
I know you’re hiding
What is your sound?
Will we ever know?
Will always be a mystery
What do you say?

You’re my guardian angel (wow, on go naprawdę kocha. To znaczy - JĄ kocha. Chyba - ją. To znaczy...nieważne)
Hiding in the woods
What is your sound?

(Fox Sings)
Wa-wa-way-do Wub-wid-bid-dum-way-do Wa-wa-way-do
(tak, ja też nie przepadam za A Little Party Never Killed Nobody, chociaż skatujący lis w sumie bardziej brzmi tu jak eurodance'owy klasyk Scatman John niż Fergie. Skądinąd pojawiający się w tym momencie w klipie zwierzak jest...Polakiem)
Will we ever know?

(Fox Sings)
Bay-budabud-dum-bam

I want to…

(Fox sings)
Mama-dum-day-do

I want to…
I want to know!

(Fox sings)
Abay-ba-da bum-bum bay-do

A więc - bezwstydna deklaracja zoofilii, nietypowe rozpaczliwe wyznanie miłości do tajemniczej kobiety (mężczyzny?), parodia takiego wyznania, czy piosenka o trawce? Will we ever know? Koniec końców, najbardziej zadziwia mnie jedno: kiedy powiedziałem Muzykoblogerowi, że zamierzam napisać o The Fox, nie był w ogóle zdziwiony. Wiedział, że jako chyba jedyny w XXI wieku fan Pana Blobby'ego nie przejdę wokół tego utworu obojętnie. Normalnie syndrom Roisin Murphy :)

1 comment:

  1. świetny post :) a ta piosenka jest nie do wiary, uśmiałam się :D

    ReplyDelete